Action Express wygrywa w Long Beach

Odbywający się na ulicach Kalifornijskiego miasta 100-minutowy wyścig IMSA obfitował w dużą ilość wypadków i nieoczekiwanych zwrotów akcji. Drugi raz z rzędu wygrała załoga Action Express Racing #5, natomiast w kategorii GTLM triumfowali Earl Bamber i Laurens Vanthoor.

João Barbosa i Filipe Albuquerque odnieśli tym samym drugie zwycięstwo z rzędu, dojeżdżając do mety przed dwoma autami ekipy Team Penske. Zdobywca pierwszego pola w kwalifikacjach do wyścigu na torze Long Beach stracił do zwycięzcy 0,740 sekundy, zaś bliźniaczy prototyp Team Penske #6 miał stratę 1,873 sekundy. Na czwartej pozycji uplasowała się załoga Mazdy #77, a piąte miejsce przypadło samochodowi JDC-Miller Motorsports #84. Jest to najlepszy wynik tego zespołu od czasu zmiany prototypu LMP2 Oreca na amerykańskiego Cadillaca.

Dużym sukcesem był wynik drugiego z samochodów Action Express Racing #31. Brazylijski duet Felipe Nasr oraz Pipo Derani ukończyli zmagania na szóstej pozycji, pomimo niedokręcenia koła i odbytej karze za niebezpieczne wypuszczenie z boksów. Dodatkowo najlepsze okrążenie wyścigu przypadło właśnie Deraniemu, który jako jedyny zszedł poniżej 1:20. Mniej szczęścia miał zespół Juncos Racing #50. Tegoroczni debiutanci długo utrzymywali za sobą bliźniaczego Cadillaca prowadzonego przez Deraniego, jednak ostatecznie błąd 24-letniego Willa Owena sprawił, iż prototyp wylądował w ścianie z opon.

Jonathan Bomarito, który w kwalifikacjach miał kontakt ze ścianą, w wyścigu razem z Harrym Tincknellem dojechali z przygodami na miejscu 8. w kategorii DPi, a na 15. w klasyfikacji generalnej. W początkowej fazie wyścigu Amerykanin prowadzący Mazdę #55 po kontakcie z Jordanem Taylorem obrócił się i stracił szansę na przyzwoity rezultat. Dziewiątą lokatę zajął drugi z samochodów JDC-Miller Motorsports #85 po tym jak Misha Goikhberg miał kolizję ze ścianą. Wyścigu nie ukończyli zespoły Wayne Taylor Racing, gdzie Renger van der Zande po kontakcie ze ścianą uszkodził zawieszenie samochodu, oraz Core autosport #54, który we wczesnej fazie wyścigu uderzył w barierę z opon.

W kategorii GTLM wymarzony początek sezonu ma zespół Porsche. Podczas wszystkich trzech rund niemiecka marka w tej klasie zdobyła trzy pole position i dwa zwycięstwa. Tym razem to #912 był najszybszy w stawce aut GT Le Mans, pomimo uszkodzonego dyfuzora. 4,473 sekundy do lidera straciła uszkodzona Corvette #3, a tuż za nią wjechał bliźniaczy samochód amerykańskiego zespołu. Jan Magnussen na ostatnim okrążeniu uderzył w zwalniającego Dirka Müllera w Fordzie #66. W ten sposób Ford #66 zakończył wyścig na miejscu 4. Niemiec przez krótki czas prowadził w wyścigu, jednakże na 37 okrążeniu Earl Bamber wyprzedził go po wyjściu z ostatniego ostrego nawrotu.

Corvette Racing #4 w wyniku kolizji zajęła ostatnie miejsce na podium tracąc do lidera 4,619 sekundy. Zdobywca pierwszego pola w GTLM Patrick Pilet oraz Nick Tandy w Porsche GT Team #911 dojechali na miejscu 5. Ostatnie dwa miejsca w tej kategorii przypadły samochodom BMW.

Następny weekend z serią IMSA odbędzie się 3-5 maja. Będzie to ściganie na torze Mid-Ohio Sports Car Course. W maju również powrócą samochody LMP2 oraz GT Daytona.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze