Alpine na czele drugiego treningu

Pierre Ragues w prototypie Alpine A450 był najszybszy w drugiej sesji treningowej na torze Imola. Słabo wypadli zawodnicy ekipy MOMO, której członkiem jest Kuba Giermaziak.

Nieco dziwna to logika – jeśli Pierre Ragues bardzo dobrze radzi sobie zarówno na mokrym, jak i na suchym torze – to jak to się stało, że w południe, załoga Signatech Alpine uzyskała dopiero szósty czas? Dlaczego tak sądzę – Ragues był najszybszy w pierwszej części sesji południowej, gdy na torze w wielu miejscach było mokro po porannym deszczu – drugim na to dowodem jest natomiast sukces Raguesa w sesji popołudniowej, kiedy to Francuz już 20 minut przed końcem sesji zapewnił czoło stawki załodze z nr 36. W przeciwieństwie do południa, na suchym torze dobrze radził sobie za to Paul Loup Chatin w prototypie LMPC nr 49 – a potwierdzenie swoich możliwości dał Matt Griffin, zwyciężając w kategorii pojazdów GTE. To samo, w kategorii GTC zrobił natomiast Peter Kox, który w Imola zadebiutował w Europejskiej Serii Le Mans z własnym zespołem i jego Lamborghini Gallardo.

Wracając do kategorii LMP2 – ekipa Signatech dyktowała konkurentom warunki już od początku sesji – wtedy jednak, za kierownicą pojazdu nr 36 widniał Nelson Panciatici. Już po kwadransie, miał on na koncie wynik poniżej 1:37, którego w praktyce nie pokonał nikt – zrobił to tylko kolega z zespołu, Pierre Ragues, na 20 minut przed końcem sesji schodząc do poziomu 1:36,2. Początkowo, drugi czas miał na koncie Oliver Turvery z JOTA Sport, a trzecie Tom Kimber-Smith z Greaves Motorsport – Kimber-Smith przeskoczył Turvey’a 20 minut po starcie – a po kolejnych 20 minutach, obu przebił Brendon Hartley w Oreca 03 od Murphy Prototypes, jako drugi schodząc poniżej 1:37. Pod koniec sesji, na trzecie miejsce wszedł natomiast Mathias Beche z Thiriet TDS Racing – a 8 minut przed końcem treningu, części zgubione przez kierowcę Loli od HVM Status GP przedwcześnie zamknęły Brytyjczykom szanse na powrót do czołówki.

Podobnie, jak w kategorii LMP2 Signatech, tak wśród prototypów LMPC, od początku na czele widniał czas Paula Loupa Chatina z prototypu nr 49 – ten, ostatecznie o ponad 2,5 sekundy pokonał Soheila Ayariego z nr 48 i Matthieu Lecuyera z nr 47.

Także i wśród pojazdów GTE, już od startu sesji widać było, kto najprawdopodobniej zaliczy najlepszy wynik – prowadzący w pierwszej części treningu Johnny Mowlem w Ferrari nr 52 od RAM Racing, w połowie sesji został jednak pokonany przez dotychczasowego drugiego w tabeli, Patricka Longa w Porsche ekipy IMSA Performance. Wtedy też, do czołówki dołączył Andrea Bertolini w Ferrari nr 66 od JMW – ten, na kwadrans przed końcem treningu wyszedł na czoło z czasem poniżej 1:41. W tym okresie, wynik Mowlema poprawił jego zmiennik, Matt Griffin – i to on ostatecznie znalazł się na czele, gdy niedługo przed końcem sesji przebił czas Bertoliniego o nieco ponad 0,05 sekundy. Załoga IMSA zajęła miejsce trzecie – a słabo wypadły obie załogi AF Corse.

Lepiej, czołowa włoska drużyna dysponująca Ferrari pokazała się w kategorii GTC – tu jednak, wpierw Stefano Gai, a potem Lorenzo Case przegrywali z Peterem Koxem w Lamborghini Gallardo. Niewiele gorszy od AF Corse był natomiast zespół SMP Racing, a konkretnie załoga nr 72 – i ostatecznie, rosyjski zespół przegrał z włoskim różnicą zaledwie 0,025 sekundy. Bardzo słabo wypadł w drugim treningu zespół Kuby Giermaziaka, MOMO Megatron DF1 – tylko obecny przez ostatni kwadrans sesji Raffi Bader sprawił, że ekipa ta nie znalazła się na końcu całej stawki ELMS. Wśród pojazdów GTC, Audi nr 65 było niestety ostatnie.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze