Duqueine na czele, kolejny pech United Autosports

Załoga Duqueine Engineering prowadzi w połowie wyścigu ELMS w Belgii. Przygodę zaliczył Filipe Albuquerque, tracąc prowadzenie wskutek przebicia opony. 

Choć nie tak urozmaicony, jak na Silverstone, wyścig na Spa-Francorchams również przebiega pod znakiem ciekawych rywalizacji. Jego pierwszą połowę urozmaicił wyjazd poza tor Bruno Senny, co jednak zdarzyło się akurat w okresie pierwszych planowanych pit-stopów. Bardziej znaczący stał się przez to pech faworyzowanej załogi #22, która tym razem doświadczyła przebicia opony i dodatkowego pit-stopu. 

Do tego momentu, kierowcy United Autosport nie mieli większych problemów z utrzymaniem pozycji w czołówce. Philip Hanson pozostał na czele po starcie, dopiero za nim Julien Canal z #23 spadł na dalsze pozycje, drugie miejsce oddając Pierrowi Raguesowi z #30 od Duqueine. Początkowo zwiększając stratę, Ragues zdołał jednak dogonić Hansona, jego atak przerwał jednak wyjazd poza tor Senny i pierwsze zjazdy. 

Z drugiej strony, po zjazdach właśnie Ragues wyszedł na prowadzenie, Hanson i drugi pojazd ekipy UA pojawiając się na miejscach 2-3. Tylko przez chwilę, pojazdy #22 i #32 wyprzedzał Antonin Borga z #37 od Cool Racing, który wpadając w poślizg stracił kilka pozycji. Do kolejnych zmian rywalizacja nie przynosiła efektów, dopiero po nich prowadzący Filipe Albuquerque poinformował o przebiciu opony, co zmusiło załogę #22 do dodatkowego zjazdu i utraty prowadzenia na rzecz Duqueine. 

Bez problemów, prowadzenie w wyścigu utrzymał natomiast David Droux w klasie LMP3. Tu, mimo niewielkich różnic, sytuacja zmienia się tylko okresowo, załogi Realteam #9, a także M Racing #19 czy Nielsen Racing #7 pozostając na czołowych miejscach. Dobrze radził sobie także Martin Hippe z załogi #13 polskiego Inter Europol Competition, na początku wchodząc nawet na piąte miejsce w klasie, niestety w drugiej godzinie Hippe stracił kilka pozycji i teraz odrabia straty pod koniec pierwszej dziesiątki. 

Do zmiany lidera na starcie doszło natomiast w GTE, gdzie Fabien Lavergne z Ferrari #51 wyprzedził Christiana Rieda z Porsche #77. Ried wkrótce musiał walczyć z dwoma Ferrari od Kessel. Pół godziny po starcie, Porsche było już poza podium., jednak po zjazdach załogi Kessel spadły na ostatnie pozycje. Ried zaczął natomiast odrabiać straty, co doprowadziło do odzyskania prowadzenia załogi Dempsey Proton pod koniec drugiej godziny. Porsche wciąż jest ścigane przez Luzich Racing, a coraz większą stratę mają konkurenci.  

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze