Verstappen z planem startu w 24h Nürburgring? Tajemniczy test na Nordschleife

W miniony piątek dziewiątego maja Max Verstappen przejechał kilka okrążeń toru Nordschleife w Ferrari 296 GT3 przed trzeci weekendem cyklu NLS (Nürburgring Endurance Series). Jego przygoda ze wciąż nową dla siebie gałęzią motorsportu nabiera rozpędu.

Zainteresowania czterokrotnego mistrza świata wykraczają daleko poza świat Formuły 1, czego najlepszym przykładem jest jego zaangażowanie w wirtualne ściganie w Team Redline, co do którego miał swego czasu pretensje Helmut Marko, twierdząc, że odbija się to na jego formie w trakcie weekendów wyścigowych oraz niedawne założenie zespołu Verstappen.com Racing, który wystawił jedno auto do tegorocznego sezonu w GT World Challenge Europe Endurance Cup. Sam regularnie zasiada za kierownicą podczas prywatnych jazd testowych, aby pomagać przy doborze odpowiednich ustawień. Jazdy te zwykle odbywają się na prywatnie wynajmowanych torach wyścigowych, głównie w południowej Europie. O pasji kierowcy Red Bulla wypowiedział się jego szef, Christian Horner.

„Szczerze mówiąc, Max robi to, na co ma ochotę. Ze wszystkich rozmów poruszanych w mediach jasno wynika, że nie widzi siebie w roli Fernando Alonso czy Lewisa Hamiltona, którzy pozostaną w tym sporcie przez następne 15 lat. Ma zainteresowania poza Formułą 1. Lubi jeździć samochodami GT, symulatorami, samochodami LMP. Pod wieloma względami jest bardzo oldschoolowy, ponieważ chce po prostu jeździć, a część szumu i cyrku wokół Formuły 1 mu nie odpowiada” – mówił Brytyjczyk podczas festiwalu Goodwood. 

„Myślę, że dopóki czerpie przyjemność z tego, co robi, będzie to robił. Ale gdy tylko ta przyjemność spadnie, ma na tyle silny charakter i osobowość, by powiedzieć: «Wiesz co? W przyszłym roku zamierzam jeździć GT». Jest wyjątkowy w tym sensie, że Formuła 1 go nie definiuje. Robi to, ponieważ to lubi i kocha, a gdy tylko ta przyjemność i miłość opadną, pójdzie i zajmie się czymś innym”.

Verstappen wyraźnie nie chciał, aby media lub ktokolwiek postronny dowiedział się o jego planach, lecz jak widać, ta sztuka mu się nie udała. Specjalnie na tę okazję wybrał sobie pseudonim „Franz Hermann”, który pojawił się w ogłoszeniu na oficjalnej stronie włoskiej ekipy, informując o planach Ferrari, jednak na kombinezonie, jak również na samochodzie, widniało już prawdziwe nazwisko kierowcy. Dlaczego tak się stało? Z informacji Auto Moto und Sport wynika, iż Holender planuje uzyskać w tym roku tzw. pozwolenie na Nordschleife, a więc specjalną licencję gwarantującą starty w 24-godzinnym wyścigu na torze Nürburgring oraz serii NLS. Każda możliwość sprawdzenia swoich sił na tej legendarnej nitce jest zatem na wagę złota, tym bardziej że wirtualne przymiarki mogą nie być już wystarczające dla głodnego wrażeń świeżo upieczonego taty, który najwidoczniej chciał w spokoju przejechać sobie kilka kółek.

Źródło: auto-motor-und-sport.de, motorsport.com

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze