Dlaczego zwycięzca Indy 500 pije mleko? Ciekawostki i historie związane z najważniejszym wyścigiem w IndyCar

Przed każdą edycją Indy 500 wszyscy kierowcy dokonują wyboru, jakiego mleka napiją się po ewentualnym zwycięstwie. Jak każda tradycja związana z tym wyjątkowym wyścigiem i ta wiąże się z wyjątkową historią. Oglądając Indy 500 po raz pierwszy, można pogubić się od ilości nawiązań, które wydają się nie mieć sensu, ale po zagłębieniu się w historię nabierają zupełnie innego znaczenia. Przyjrzymy się więc tym najważniejszym ciekawostkom, historiom i tradycjom.

Mleko dla zwycięzcy

Tradycja picia mleka przez zwycięzcę na podium narodziła się w 1936 roku. Jak zwykle było to gorące majowe popołudnie, kiedy Louis Meyer właśnie wygrywał swoją trzecią edycję Indy 500 w karierze. Jeden z fotografów uchwycił go, siedzącego na bolidzie, unoszącego trzy palce jednej ręki w górę i trzymającego w drugiej ręce szklankę maślanki. Meyer pił ją ze względu na to, że wierzył w jej orzeźwiające właściwości i nie myślał o zapoczątkowaniu długiej tradycji, ale zdjęcie przedostało się do prasy, gdzie jego potencjał dostrzegli lokalni mleczarze.

Pomysł został jednak odesłany do szuflady, a w kolejnych latach zwycięzcy dostawali wodę w specjalnym kubku, wręczanym przez prezesa toru Wilbura Shawa. Do picia mleka wrócono w 1956 roku, kiedy jedna z firm zaoferowała premię w wysokości 400 dolarów dla zwycięzcy, jeśli ten zdecyduje się napić się na podium mleka. Premię zwiększano aż do dzisiejszych 10 000 $, która ma już charakter dodatkowej wypłaty dla kierowcy, gdyż od tego czasu prawie każdy kierowca zwycięzca pił na podium mleko.

Jedynym wyjątkiem od tej reguły był Emerson Fittipaldi, który w 1993 roku napił się soku pomarańczowego. Brazylijczyk chciał wypromować w ten sposób rodzimą firmę, w której miał pakiet udziałów. Nie spodobało się to publiczności zgromadzonej na trybunach, która wygwizdała Fittipaldiego. Nie pomógł również Roger Penske, który, próbując ratować sytuację, przekonał swojego kierowcy do wypicia łyka mleka, jednak było już za późno. Jeden z kibiców twierdził później, że rzucił na Brazylijczyka klątwę, która miała spowodować jego wypadek w następnej edycji, którą prowadził przez największą liczbę okrążeń.

Dzisiaj kierowcy mają trzy możliwości wyboru: mleko pełne (3,5%), 2% i odtłuszczone. Nie mogą wybrać ani mleka czekoladowego, o które przed dwoma laty prosił Juan Pablo Montoya, ani maślanki, którą chciał wypić Ed Carpenter podczas tego samego wyścigu, a która zdaniem amerykańskiego stowarzyszenia mleczarskiego znacząco różni się od tej, którą na podium pił Meyer. W tym roku dwudziestu sześciu kierowców wybrało mleko pełne, pięciu 2% i dwóch odtłuszczone.

Za dostarczanie mleka co roku odpowiadają dwaj producenci z Indiany, których w całym stanie jest około siedmiuset. Podobnie jak u kierowców mamy tu podział na debiutanta i weterana. Ten pierwszy wręcza butelki swojego produktu dla szefa zwycięskiego zespołu i głównego mechanika załogi, a ten drugi ma zaszczyt dostarczyć mleko dla kierowcy, który przekroczył linię mety jako pierwszy.

Wieniec dla zwycięzcy

Co roku Julie Vance przygotowuje dwa wieńce dla zwycięzcy Indy 500. Jeden jest wykorzystywany podczas celebracji zwycięstwa, a drugi podczas oficjalnej sesji zdjęciowej. Tradycja rozpoczęła się w 1960 roku i przypłynęła z Europy, gdzie była to integralna część każdego wyścigu. Początkowo wieniec co roku był utrzymany w innym stylu, jednak od 1992 roku, od kiedy ich przygotowaniem zajmuje się Vance, każdy ma 33 białe orchidee i 33 biało-czarne szachownice na znak liczby kierowców uczestniczących w wyścigu oraz czerwone, białe i niebieskie wstążki.

Trofeum Borg-Warner

Puchar dla zwycięzcy jest wykonany ze srebra, ma 163 centymetry wysokości i waży 69 kilogramów. Jego wykonanie za kwotę 10 000 dolarów w 1935 roku zlecił dostawca motoryzacyjny BorgWarner. Dzisiaj trofeum jest warte 1,3 miliona $. Na samej górze znajduje się mężczyzna, machający flagą w szachownicę, a poniżej płaskorzeźby twarzy wszystkich zwycięzców. Na samym pucharze skończyło się jednak miejsce w 1986 roku, dlatego musiano dodać podstawę, która pomieści wszystkich zwycięzców do 2033 r. Ze względu na swoje rozmiary kierowca nie otrzymuje trofeum do domu, a jedynie jego miniaturkę nazywaną «Baby Borg».

Całowanie linii mety

Linia mety pozostaje jedynym zachowanym elementem starego toru Indianapolis Motor Speedway, który był wyłożony 3,2 milionem cegieł. Tradycję całowania «Yard of Bricks» zapoczątkował w 1986 roku po zwycięstwie w Brickyard 400 kierowca NASCAR Dale Jarrett. Za pierwszego zwycięzcę Indy 500, który poszedł w jego ślady uważa się Dana Wheldona, który swoje pierwszą «pięćsetkę» wygrał w 2005 roku. Jest to więc stosunkowo młoda tradycja, co nie oznacza, że mniej kultywowana.

Nazewnictwo

Indianapolis 500, mimo że od początku przyciągało spore zainteresowanie, nie zawsze się tak nazywało. Przy pierwszej edycji wyścig nosił oficjalną nazwę «500-Mile International Sweepstakes», która z kosmetycznymi zmianami utrzymywała się do 1936 roku, kiedy wraz z nowym trofeum zadebiutowało określenie «Indianapolis 500-Mile Race». W następnych latach stosowano różne określenia związane z dniem pamięci. Obecna nazwa ustandaryzowała się w 2016 roku, kiedy dodano  nazwę sponsora.

Indy 500 ma stały termin powiązany z dniem pamięci. W pierwszych edycjach tor był udostępniany kierowcom już 1 maja, przez co Ci najbardziej wytrwali byli w stanie spędzić na Indianapolis Motor Speedway cały miesiąc, od czego wzięła się nazwa «Month of May».

Niektóre z dni mają również swoje nazwy i tak ostatni trening przed kwalifikacjami ze względu na to, że silniki zostają odkręcone do trybu kwalifikacyjnego to «Fast Friday», najwolniejsi kierowcy z pierwszego dnia kwalifikacji rywalizują w «Bump Day», a Ci którzy zakwalifikują się do wyścigu wystąpią następnie w «Carb Day», czyli ostatnim treningu, którego nazwa wzięła się od ostatniej możliwości dostrojenia gaźników w samochodach. Teraz nikt już ich nie dostraja, ale przy okazji treningu odbywa się również konkurs pit-stopów czy koncert. W sobotę kierowcy uczestniczą w paradzie w centrum miasta, a w niedzielę odbywa się wyścig.

Statystyka

Najwięcej – czterokrotnie – Indy 500 wygrywali A. J. Foyt, Al. Unser, Rick Mears i Hélio Castroneves. Do tej pory tor widział siedemdziesięciu pięciu różnych zwycięzców. Najmłodszym był Troy Ruttman, który triumfował w wieku 22 lat, a najstarszym Al. Unser, który miał podczas swojego ostatniego triumfu 47 lat. Wśród zespołów absolutnym królem jest Team Penske, który zwyciężał dziewiętnastokrotnie.

Indy 500 jest jednym z największych wydarzeń sportowych każdego roku kalendarzowego, gromadząc na trybunach ponad 300 tysięcy kibiców i wiele milionów przed telewizorami.

Indianapolis Motor Speedway zajmuje powierzchnie ponad 100 hektarów. Wewnątrz – oprócz nitki drogowej toru i garaży – znajdziemy parkingi dla najbogatszych, trybuny, pole golfowe i staw.

Dziesięć kobiet startowało do tej pory w Indy 500. Były to kolejno: Janet Guthrie, Desire Wilson, Lyn St. James, Sarah Fisher, Danica Patrick, Milka Duno, Ana Beatriz, Simona de Silvestro, Pippa Mann i Katherine Legge. Obecność pań wywoływała niemałe zamieszanie przy komendzie startowej, gdyż nie została ustalona wersja dla nich i tak zdarzały się sytuacje, że o odpalenie silników zostali poproszeni tylko panowie.

Przesądy

Pierwsze dwie klątwy są powiązane z nazwiskami. Wśród prawie 800 kierowców, którzy wzięli kiedykolwiek udział w Indy 500 nie znajdziemy nikogo o najpopularniejszym nazwisku w Stanach Zjednoczonych - Smith. Druga jest powiązana z rodziną Andretti, która mimo bogatej historii w motorsporcie, tylko jednokrotnie – za sprawa Mario – triumfowała w Indy 500.

Podobnie jak w innych dziedzinach życia, kierowcy jak ognia unikają numeru trzynaście. Został on użyty tylko czterokrotnie przez George’a Masona, Grega Raya, EJa Viso i Danicę Patrick i ani razu nie przyniósł sukcesu. Kierowcy również nie chętnie wsiadają do zielonych bolidów przez wypadek Gastona Chevroleta, który kilka miesięcy po zwycięstwie w Indy 500 zginął właśnie w tym kolorze.

Również jedzenie orzeszków ziemnych nie jest pożądane po tym jak w latach czterdziestych znaleziono je w kokpicie jednego z rozbitych samochodów. W rezultacie na torze przez wiele lat nie można było ich kupić, aż w końcu poluzowano zasady i od 2009 roku można je spożywać, oglądając wyścig z trybun.

Nowa tradycja

Od tegorocznej edycji rywalizacja będzie toczyć się nie tylko o chwałę, nagrody i grawer na trofeum. Kierowcy powalczą również o niebieską marynarkę z logiem toru. Przypomina to tradycję z golfowego turnieju Masters, którego zwycięzcy otrzymują w nagrodę zieloną marynarkę. W piątek przed ostatnim treningiem odbyła się krótka ceremonia, podczas której marynarki zostały wręczone dwudziestu trzem żyjącym zwycięzcom i Rogerowi Penske - właścicielowi serii i toru IMS.

Tegoroczne Indy 500 coraz bliżej. Start transmisji zaplanowano na godzinę 17 w niedzielę. Z pole position wystartuje Scott McLaughlin, który pokonał kolegów z zespołu – Willa Powera i Josefa Newgardena. Kto jeszcze nie zapoznał się z tegoroczną edycją może zrobić to z naszym przewodnikiem.

Źródła: eu.indystar.com, autosport.com, indianapolismotorspeedway.com

Chcesz czytać więcej artykułów z cyklu Zrozumieć wyścigi? Postaw nam kawę!

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze