Jeszcze przed kilkoma laty próbował, aby zabłysnąć w Formule 1; być kimś takim jak jego rodak ze Szwecji Ronnie Peterson. Z różnych względów jednak nie było mu to dane. Swoje szczęście znalazł ostatecznie za oceanem, a wisienką na torcie było ubiegłoroczne zwycięstwo w legendarnym wyścigu Indianapolis 500. Z Marcusem Ericssonem przed Grand Prix Stanów Zjednoczonych rozmawiała Roksana Ćwik.
Ten wywiad był możliwy dzięki wsparciu naszych czytelników. Jeśli chcesz czytać więcej ekskluzywnych wywiadów 1-na-1, postaw nam kawę!
Click here for English version
Marcus, ostatni raz widzieliśmy się w 2018 roku, od tego czasu wiele się zmieniło. Czy cieszysz się teraz swoim życiem poza F1?Tak, nawet bardzo, to była dość duża zmiana. Oczywiście, zdecydowałem się wybrać Amerykę, a następnie amerykańskie wyścigi, choć na początku było trudno. Ponad rok zajęło mi, aby przyzwyczaić się do wszystkiego, ale byłem w pełni zaangażowany, a przez ostatnie dwa lata zaczęło się to opłacać. W zeszłym sezonie [2021] dokonałem małego przełomu i wygrałem swoje pierwsze wyścigi w IndyCar, a w tym roku bazowałem na tym i oczywiście wygrałem największy wyścig, jaki tu mamy. To była fajna podróż i naprawdę dobrze się bawię.
Jakie to uczucie wygrać Indianapolis 500, najbardziej kultowy wyścig obok 24h Le Mans i Grand Prix Monako?Nadal uważam, że jest lepszy w porównaniu z innymi dwoma, ale oczywiście jestem stronniczy. Trudno jest jednak to wyjaśnić. Sama otoczka wyścigu jest ogromna – w dniu rywalizacji tego dnia pojawia się tam aż 350,000 ludzi. Tutaj w USA to naprawdę duże wydarzenie, oni żyją dla tych wielkich przedsięwzięć. Jest to porównywalne do Super Bowl, Pucharu Stanleya, finałów NBA. Ludzie w Ameryce żyją dla tych momentów, a dla nas Indy 500 jest największym wyścigiem. Zatem odniesienie zwycięstwa w nim sprawiło, że od tamtej pory ludzie mówią mi «to zmieniło twoje życie». Przed wygraną i po wygranej to jakby dwa różne światy. To było niesamowite. Dla mnie osobiście to też swego rodzaju zemsta, bo w moich latach w Formule 1 było ciężko. Niektórzy uważali, że nie jestem zbyt dobry, bla, bla, bla, zawsze słyszy się różne rzeczy. Dla mnie zatem szansa na wygranie tego wyścigu była trochę formą odwzajemnienia się, pokazania wszystkim «spójrzcie, mogę wygrać, potrafię się ścigać, mogę to zrobić» i dla mnie to było naprawdę, naprawdę dobre.
Twój pierwszy i ostatni wyścig w IndyCar. Jaka była największa różnica, gdy debiutowałeś w serii, w porównaniu z tym, gdzie jesteś teraz?Myślę, że zrozumienie wyścigów, zrozumienie samochodów było dla mnie wielką rzeczą. Wchodząc to z Formuły 1, gdzie jest wspomaganie kierownicy, koce grzewcze na oponach, samochody z dużą siłą docisku... Wiele zależy od precyzji, musisz być perfekcyjny w swojej jeździe. IndyCar to bardziej podstawowy samochód, z mniejszą siłą docisku, brak wspomagania kierownicy, brak koców grzewczych. Jest trudniejszy, trzeba walczyć z samochodem, być agresywnym, naprawdę przejąć kontrolę nad pojazdem w inny sposób. Wielką rzeczą dla mnie była nauka ścigania się w tych samochodach. W trakcie moich sezonów spędzonych w IndyCar najbardziej nauczyłem się tego, jak maksymalnie wykorzystać ten typ samochodu wyścigowego, który dla mnie na początku był bardzo różny od tego, do czego byłem przyzwyczajony. Trochę czasu zajęło mi to, aby się w tym połapać, ale teraz naprawdę czuję, że za każdym razem, gdy wskakuję do tego auta, czuję się w nim jak w domu.
Jakie to uczucie być na podium i wygrywać wyścigi?Jest ono niesamowite. W Formule 1 spędziłem pięć sezonów i nigdy nie miałem okazji tego dokonać. To trudne jako kierowca, jako sportowiec, ponieważ czujesz, że się poprawiasz. Uważałem, że włożyłem dużo pracy i czułem, że jestem coraz lepszy, lecz wyniki były takie same. Czasami to jest właśnie problem w Formule 1 – jeśli jesteś w mniejszym zespole, trudniej jest pokazać, co możesz zrobić jako kierowca. Czy czuję, że nie dostałem szansy, by pokazać, na co mnie stać? Prawdopodobnie tak, ale jednocześnie taki jest sport, taka jest Formuła 1. Pomogło mi to otrzymać kolejną szansę i to był jeden z głównych powodów, dla których chciałem pojechać do Ameryki. Chciałem pokazać sobie, ale także reszcie świata, że potrafię się ścigać, mogę wygrywać, mogę być na podium, mogę startować z przodu i jestem szczęśliwy, że byłem w stanie to zrobić.
Jak to jest mieć spottera?Jest inaczej. W europejskich wyścigach nie mamy czegoś podobnego. Na początku było ciężko, gdy ktoś mówił ci do ucha, ale potem się przyzwyczaiłem. Na owalach jest to całkiem pomocne, bo osiągane prędkości są naprawdę wysokie i musisz mieć oczy skierowane naprawdę w dal, więc to bardzo pomaga. Oczywiście czasami stresujące jest to, że ktoś ciągle mówi ci, co się dzieje, więc to działa w obie strony. Mark jest jednak dobrym facetem, który był moim spotterem przez ostatnie kilka lat i jest naprawdę spokojny; dobrze mi się z nim pracuje. Trzeba mieć dobre relacje i naprawdę ufać swojemu spotterowi, żeby to spełniało swoje zadanie.
Jaka była twoja pierwsza reakcja, gdy usłyszałeś, że Romain Grosjean przechodzi do IndyCar?Pomyślałem, że to świetne dla serii. Wspaniale jest widzieć więcej kierowców, którzy przechodzą ze świata Formuły 1 do IndyCar, więc w tym sensie byłem naprawdę szczęśliwy. Myślę, że wykonał do tej pory dobrą robotę, pomógł rozwinąć sport w Ameryce, a nawet w Europie, aby wnieść więcej zainteresowania IndyCar, więc mam nadzieję, że jeszcze więcej kierowców przyjdzie do serii w podobny sposób.
Czy uważasz, że Formuła 1 powinna być jak IndyCar: bardziej elastyczna w kwestii jazdy czy przyznawanych kar?Tak. W IndyCar możesz robić wiele rzeczy, nie ma tak wielu kar. Myślę, że pod wieloma względami jest to świetne, ale trzeba też w pewnym miejscu wyznaczyć granicę. W tym roku była ona momentami dla wielu z nas dość agresywna, ale takie są wyścigi. Najważniejsze jest to, że powinno być to konsekwentne. Można odnieść wrażenie, że w F1 zawsze trzeba kogoś ukarać i czasami widać, że to trochę za dużo, więc moim zdaniem jest kilka rzeczy, które można zrobić z mniejszą ingerencją i niech kierowcy sobie z tym radzą.
Czy czujesz, że jesteś teraz szczęśliwy? Dla mnie jesteś teraz takim innym kierowcą, jesteś mniej zestresowany, cały czas się uśmiechasz.Tak, czuję się szczęśliwy. Pod koniec mojej kariery w Formule 1 było wiele frustracji i czułem, że nie cieszyłem się tym tak bardzo, jak powinienem. Potem przyszedłem do IndyCar i odbudowałem swoją karierę. Jestem naprawdę szczęśliwy z tego, gdzie się znajduję, jeśli chodzi o wyścigi, moje życie, a pobyt tutaj w Ameryce i posiadanie pewnej i drugiej kariery jest wspaniałe.
Są pewne plany, aby IndyCar, MotoGP i F1 odbywały się na tym samym torze w ten sam weekend. Co sądzicie o tych planach? Moim zdaniem są one dziwne.Nie sądzę, że byłoby to najlepsze rozwiązanie, ponieważ Formuła 1 zawsze będzie numerem jeden i największym wydarzenie, z kolei IndyCar stałoby się swego rodzaju serią towarzyszącą. Nie sądzę, że to jest sposób, w jaki chcemy to zrobić. Sami chcemy być dużą serią i nie sądzę, że to byłoby dobre w ostatecznym rozrachunku.
Które zwycięstwo lub które podium było najlepsze poza Indianapolis 500?Indianapolis 500 jest zdecydowanie najlepsze, ale myślę, że moje pozostałe dwa zwycięstwa... Nashville było bardzo wyjątkowe, to był bardzo szalony wyścig i rozbiłem się, a potem udało mi się wygrać.
To było niesamowite, oglądałam to i byłam pod wrażeniem.Tak, to było całkiem szalone. Poza tym był to pierwszy w historii wyścig uliczny w Nashville, dzięki czemu wpisało się to w karty historii. Oczywiście Detroit było moim pierwszym zwycięstwem od tak długiego czasu, więc dla mnie to też jest bardzo wyjątkowe. Myślę, że wszystkie moje trzy zwycięstwa na swój sposób były bardzo, bardzo wyjątkowe.
Czy czujesz, że ludzie mają teraz więcej szacunku po tym, gdy pokazałeś, że możesz wygrać ten wyścig?Myślę, że tak, na pewno.
Jak bardzo frustrujące było dla ciebie pojawienie się w Spa jeszcze w 2019 roku, a następnie brak informacji, że zastąpisz Kimiego Räikkönena?W tamten weekend było to bardzo frustrujące, ponieważ z tego powodu zrezygnowałem z występu w wyścigu IndyCar w Portland. Nie mogłem wystartować w nim, aby zamiast tego polecieć na Spa. Miałem nadzieję, że będę jeździł, ale stało się, jak stało. Jak powiedziałem, wszystko ułożyło się po mojej myśli, więc jestem całkiem zadowolony z tego, gdzie jestem w tej chwili.
Chcę zadać jedno pytanie – o Le Mans. Myślisz o tym?Tak, bardzo chciałbym tam wystartować. Znalazłem się w tym roku w 24h Daytona i to był pierwszy wyścig długodystansowy, w jakim wziąłem udział. Myślę, że to była naprawdę dobra zabawa, a w przyszłości na pewno znajdzie się to na mojej liście. Startowałem w Monako, startowałem w Indy 500. Zdecydowanie chcę wystartować w Le Mans, zanim zakończę swoją karierę. Mam nadzieję, że zostało mi jeszcze wiele lat i dostanę szansę. Mam nadzieję, że w przyszłości będę miał ku temu jeszcze okazję.
Jeśli ktoś do ciebie zadzwoni i powie: Marcus, jest dla ciebie miejsce w F1. Co byś wtedy zrobił?To naprawdę trudne pytanie. Zawsze mówię sobie «nigdy nie mów nigdy» i jeśli pojawi się okazja w Formule 1, to myślę, że nikt na moim miejscu nie odrzuciłby tej propozycji. Z drugiej strony jestem naprawdę szczęśliwy w IndyCar i nie próbuję aktywnie wrócić do Formuły 1. Jeśli zatem taki scenariusz by się wydarzył, to ciężko powiedzieć, co bym zrobił, ale myślę, że tu gdzie jestem teraz, jestem w szczęśliwym miejscu i chcę zostać w IndyCar.
IndyCar to wyścigi w bardzo wyjątkowych miejscach. Mamy przecież Sebring, Indianapolis, tory owalne i uliczne. Czy uważasz, że to dobry kierunek dla F1, aby wyjść poza normalne obiekty i podążyć w tę stronę?Tak. Myślę, że w F1 niektóre tory są bardzo podobne z dużymi strefami wyjazdowymi, dodatkowo wyasfaltowanymi i czasami odbiera to trochę piękna temu sportowi. Z kolei my w IndyCar jesteśmy przeciwieństwem. Jeździmy na wiele starych torów. Oczywiście jest tu równowaga, bo trzeba przecież zachować aspekt bezpieczeństwa, a samochód Formuły 1 jest dużo szybszy niż IndyCar w zakrętach, więc trzeba mieć większe pobocza, bardziej zwracać uwagę na bezpieczeństwo. Jest to pewna kwestia zachowania równowagi, ale zdecydowanie uważam, że F1 musi być ostrożna, aby nie tylko iść na nowe tory, ale także zachować w swoim harmonogramie niektóre ze starszych obiektów, więc myślę, że jest równowaga, którą Formuła 1 musi odpowiednio wyważyć.
Wspomniałeś o bezpieczeństwie. Co sądzisz o sytuacji w Japonii?Nie sądzę, że dobrze to wyglądało, zwłaszcza że sam się tam ścigałem w feralny weekend w 2014 roku. Dla mnie problemem jest sytuacja, kiedy widoczność jest tak zła, że przy jakiejkolwiek prędkości mimo wszystko widzisz bardzo niewiele, co jest bardzo niebezpieczne. W takiej sytuacji nie możemy mieć bolidów na torze, nawet jeśli jest czerwona czy żółta flaga. Kiedy jest tak zła widoczność i woda na torze, pewne rzeczy mogą się wydarzyć nawet bez żadnego ostrzeżenia, więc Formuła 1 zdecydowanie musi wyciągnąć z tego wnioski i upewnić się, że w takich okolicznościach to się już nie powtórzy. Rozumiem, gdyby było sucho i słonecznie, wówczas pojawił się ciężki sprzęt, wówczas w porządku, możemy przecież w razie czego pokazać czerwoną flagę. Kiedy jednak pada deszcz lub widoczność jest zerowa, muszą być lepsze decyzje i mam nadzieję, że wyciągną z tego wnioski.
Były pewne opinie sugerujące, że IndyCar jest w stanie bezproblemowo odwołać wyścig i długo czekać na poprawę pogody, a w Japonii zabrakło cierpliwości, bo był to pierwszy wyścig w tym kraju po kilku latach przerwy z powodu pandemii. Czy uważasz, że było w tym wszystkim więcej polityki i nie chodziło tylko o bezpieczeństwo? Moim zdaniem śmieszne jest rozpoczynanie wyścigu, kiedy wiesz, że może dojść do niebezpiecznej sytuacji.Tak, to trudne, bo po pierwsze chcesz się ścigać, chcesz dać widowisko i jako kierowca powinieneś umieć jeździć na mokrej nawierzchni. Z drugiej strony te samochody też są trudne, bo tworzą za sobą tyle wodnego sprayu. Myślałem, że to dobrze, że wyścig udało się wznowić, bo ostatecznie wszystko poszło pomyślnie, jednak musimy znaleźć jakiś sposób, aby te samochody generowały trochę mniej sprayu i były łatwiejsze do jazdy na mokrej nawierzchni. Uważam zatem, że jest bardziej bezpiecznie, lecz z drugiej strony ciężko jest w obecnych czasach o prawdziwy wyścig na mokrym torze.
Dziękuję bardzo za poświęcony czas.Dziękuję.
Only a few years ago he tried to shine in Formula 1; to be like his Swedish compatriot Ronnie Peterson. However, for various reasons, he was unable to do so. He finally found his happiness overseas, and the icing on the cake was last year's victory in the legendary Indianapolis 500 race. Roksana Ćwik talked to Marcus Ericsson before the US Grand Prix.
Marcus, the last time we saw each other was in 2018, plenty of things have changed since then. Are you enjoying your life outside F1 now?I do, yeah, it's been quite a change. Obviously, I went all in on the American way and then American racing, and it was tough in the beginning. It took a year and a bit to sort of get used to everything here, but I was fully committed and now really the last two years it's been starting to pay off big time. I had a bit of a breakthrough last year [2021] and won my first races in IndyCar, and then I've been building on that this year and obviously won the biggest race we have here. So, it's been a fun journey, and I'm really enjoying myself.
How does it feel to win the Indianapolis 500, the most iconic race, along with 24h Le Mans and the Monaco Grand Prix?I still think it's better than these two, but I'm biased, of course. But it's hard to explain even it's such a big race, and 350,000 people are there that day. It's so big here in America, they live for these big events, you know. Like the Super Bowl, the Stanley Cup, the NBA Finals. They live for that in America, and for us to have the Indy 500 is the biggest race by far. So to win that, definitely people tell me «it has changed your life». It's before you win and after you win, it's like almost two different lives. It's been amazing. Not only that, but it's been, for me, a bit of a revenge as well. In my years in F1 it was tough, and some people didn't think I was very good, and blah, blah, blah, you always hear things. So for me, it was a chance to winning that race was a bit of a revenge for me. Saying to everyone, look, I can win, I can perform, I can do this, and for me that was fantastic.
Your first race in IndyCar and your last. What was the most significant difference when you debuted in the series and when you are now?I think understanding the racing, understanding the cars has been a big thing for me. You know, coming from Formula 1, you have the power steering, the tyre heaters, the cars with a lot of downforce… it's a lot about precision, you need to be perfect in your driving. IndyCar is a lot more basic car, less downforce, no power steering, no tyre heaters. It's rougher, you need to hustle the car, you have to be aggressive, you need to really take control of the car differently. That's been a big thing for me to learn that and learn how to race those cars. I think that's what I've learned the most from my years in IndyCar, is how to maximize that type of racing car, which for me in the beginning was very different to what I was used to. It took me a while to get the hang of it, but now I really feel like every time I jump in an IndyCar, I feel really at home with it.
How does it feel to be on the podium and win races?I think it feels amazing. There was one thing in Formula 1, and I did five years and never had the chance to do it. It's hard as a driver, as an athlete because you feel like you improve, and I felt like I put in significant effort and was getting better and better, but the results were the same. And that's the problem sometimes with Formula 1, is that if you're on a smaller team, it's hard to show what you can do as a driver. And do I feel like I didn't get the chance to show what I could do? Yeah, maybe. But at the same time, that's the sport, that's Formula 1. It helped me get another opportunity, and that was one of the big reasons why I wanted to go to America. It was to show for myself, but also for the rest of the world, that I can perform, I can win, I can be on the podium, I can run up front, and I'm happy to have been able to do that.
What is it like to have a spotter?It's different. It's not something we have in European racing, obviously. In the beginning it was hard to have someone talking in your ear, but then you get used to it. It's quite good on the ovals because it's so fast and you need to have all eyes forward, so it does help quite a bit. But of course, sometimes it gets stressful to have someone telling you what's happening, so it's both ways there. But I have a good guy in Mark who has been my spotter the last couple of years, and he's really calm, and he's been working well. You need to have a good relationship and really trust your spotter for it to work.
What was your initial reaction when you heard that Romain Grosjean was coming to IndyCar?I thought it was great for the series, it's great to see more drivers coming from the Formula 1 world and moving to IndyCar, so in that sense I was really happy to see it. I think he's done a good job there, he's helped grow the sport in America and even in Europe to bring more interest into IndyCar, so I hope and think it will be even more drivers coming that way.
Do you think Formula 1 should be like IndyCar, more flexible with driving, penalties?Yeah, I mean, in IndyCar you can do many things, it's not a lot of penalties and so on. I think that's great in many ways, but also it's you have to draw a line somewhere as well, and sometimes this year it was quite aggressive for a lot of us, but that's racing. The most important is that it's consistent, so I think maybe in F1 you always have to penalise someone and sometimes that feels like it's a bit too much. I think there is some stuff there that you can do a bit less and let the drivers sort of do it.
Do you feel that you are happy now? For me, you're such a different driver now, you're less stressed, you're smiling all the time.Yeah, I feel happy. I feel like at the end of my Formula 1 career it was a lot of frustration and I felt like I didn't really enjoy it as much as I should have done. Then coming to IndyCar and sort of rebuilding my career has really done me well, and I feel very happy with where I am in my racing, in my life, and being here in America and having like a second career is great.
There are some plans for IndyCar, MotoGP and F1 to be held at the same track on the same weekend. What do you think of these plans? In my opinion, they are strange.Yeah, I don't think it would be the best because Formula 1 will always be the number one and the biggest one and for IndyCar, we will just be like a support series. I doubt that's the way we want to do it. We aim to be a big series, and I am not convinced that would be good, actually.
Which victory or which podium was the best outside the Indy 500?I mean, the 500 is by far the best, but I think my other two wins… Nashville was special, it was a very crazy race and I crashed and then I managed to win, and it was the first.
It was outstanding, I watched it and was really impressed.Yeah, that was pretty crazy, and also it was the first ever street race in Nashville so that was also making a bit of history. But of course, also Detroit was my first ever win in such a long time, so for me that's also very special. I think all my three wins have been very, very special in its own ways.
Do you feel people have more respect now after you showed you could win the race?I think so, yeah, for sure.
How frustrating was it for you to turn up at Spa back in 2019 and then not have any information that you were going to replace Kimi Räikkönen?It was very frustrating that weekend because I also gave up a race in IndyCar because we were racing that weekend in Portland. I had to not do that race to be in Spa and I was hoping I would drive [in F1] but, in the end, it is what it is, it's fine. Like I said, things have worked out for me so I'm pretty happy with where I am at the moment.
I want to ask one question – about Le Mans. Are you thinking about it?Yeah, I would love to do it, for sure. I did Daytona 24 hours this year and that was the first endurance racing I've done, and I thought it was really fun and in the future it's definitely on my list. You know, I've done Monaco, I've done Indy 500. I certainly want to do Le Mans as well before I stop. Hopefully, I have many years left, so I will get the chance. I hope I can get the chance in the future.
If someone calls you and says: Marcus, there's a place for you in F1. What would you do?I mean, it's a hard one, you know. I always say it like this, I never say never and if there is opportunity in Formula 1, I think no one in racing would turn it down, you know. At the same time, I'm super happy in IndyCar and I don't actively try to get back to Formula 1. So, if that scenario would happen, it's hard to say what you would do but I think where I am now, I'm in a happy place and I want to stay in IndyCar.
IndyCar is about racing in special places. After all, we have Sebring, Indianapolis, ovals, street circuits. Do you think it's the right direction for F1 to go beyond the normal tracks in this way?Yeah, I think in F1 some of the tracks all very similar with big run-up areas and asphalt everywhere. Sometimes it takes away a bit of the beauty with the sport. And in IndyCar we're the opposite. We go to a lot of old school tracks. Obviously, there's a balance there because you need to have the safety aspect and a Formula 1 car is a lot faster than an IndyCar in the corners so you need bigger run-up areas, you need more safety. So it's a balance there but I definitely think that F1 has to be careful to not only go to the new tracks you need to keep some older tracks as well, so I think there's a balance that Formula 1 has to balance well.
You mentioned safety. What do you think of the situation in Japan?I don’t think it was good, especially being there that weekend in 2014. For me, the problem is when the visibility is so bad even if you are going slow or fast, when you see so little, it's very dangerous. In that situation, we cannot have cars on the track even if it's red flag or yellow flag or whatever it is, when it's so bad visibility and water on the track, things can happen without even anyone trying. Formula 1 certainly needs to learn from that and make sure that that doesn't happen in those circumstances. Okay, if it was dry and sunny and then a truck comes out, okay, fair enough, it's red flag, but when it's raining or visibility, there needs to be better decisions and I hope they learn from that.
Some opinions were comparing that IndyCar could cancel the race and waited for good weather for a long time, and there was a lack of patience in Japan because it was the first race there after several years because of COVID. Do you think there was more politics and it wasn't just about safety? In my opinion, it is ridiculous to start a race when you know it is very dangerous.Yeah, I mean, it's hard because one thing is you want to drive, you want to put on a show, and you should be able to drive in the wet. Obviously these cars are difficult as well because they create so much spray and so it's a hard one. I thought it was good they restarted it because it did work, but somehow we need to find a way to make these cars a bit less spray and easier to drive in the wet. I think it's more safe, but it's difficult these days to get the wet racing.
Thank you so much for your time.Thank you.