Frédéric Vasseur specjalnie dla ŚwiatWyścigów.pl

Ten wywiad był możliwy dzięki wsparciu naszych czytelników. Jeśli chcesz czytać więcej ekskluzywnych wywiadów 1-na-1, postaw nam kawę!

Gdyby nie Frédéric Vasseur, Formuła 1 wyglądałaby obecnie zupełnie inaczej. Francuz założył zespół ASM i był współwłaścicielem ekipy ART Grand Prix, dla których Lewis Hamilton triumfował w Formule 3 i GP2, co otworzyło mu drogę do wspaniałej kariery w mistrzostwach świata. Sam Vasseur również w końcu trafił do F1 – najpierw jako szef fabrycznego zespołu Renault, gdzie przyczynił się do zorganizowania testu dla Roberta Kubicy, a później został zatrudniony przez Saubera, aby ratować zespół po serii błędnych decyzji poprzedniego kierownictwa. W sobotę przed Grand Prix Abu Zabi z szefem szwajcarskiej ekipy, znanej obecnie jako Alfa Romeo Racing Orlen, rozmawiała Roksana Ćwik.

Chciałabym zapytać o Roberta Kubicę. Czy jesteś zadowolony z pracy, jaką wykonał dla was w tym roku?
Robert to zawsze cenny atut naszego zespołu. Dobrze się spisał podczas treningów. Wezwaliśmy go w ostatniej chwili na Zandvoort i później na Monzę. Podczas tych dwóch weekendów poradził sobie dobrze. Na Zandvoort walczył z [Sebastianem] Vettelem na dystansie 10 okrążeń, mimo że przez rok lub nawet więcej nie ścigał się takimi samochodami. Informacje zwrotne, jakie od niego dostajemy, są zawsze dobre. Teraz sytuacja nie jest łatwa, ponieważ ma inne zobowiązania, ale jeśli chcemy skorzystać z niego w ramach roli kierowcy rezerwowego, to musi się ścigać – nie możemy mieć kogoś, kto nie rywalizuje przez zbyt długi czas. W związku z tym musimy ułożyć wspólny kalendarz i tak dalej… Koniec końców wykonał dobrą pracę i taką formę współpracy utrzymamy w przyszłym roku.

Jak zapatrujesz się na polskie talenty w zespole juniorskim, czyli Gustawa Wiśniewskiego i Macieja Gładysza?
Nie jesteśmy dostatecznie blisko tego programu. Chcemy zaangażować ich w przyszłości w poważniejszy sposób. Problemem gokartów jest to, że zawodnicy nie chcą zmieniać swoich zespołów i nadwozi. Możemy ich wspierać poprzez dostęp do ośrodka treningowego czy symulatora, ale zaangażowanie ich na co dzień w zespół wyścigowy nigdy nie jest łatwe. Biorąc to pod uwagę, moim zdaniem ważne jest to, że chcemy mieć długoterminowy projekt związany z kierowcami. Oznacza to, trzeba wystartować bardzo wcześnie. Nie można w wieku 16 lat zdecydować, że chce się zostać kierowcą wyścigowym – trzeba zacząć w wieku kilkunastu lat, żeby coś się z tego rozwinęło. Pracujemy obecnie z Orlenem nad tym, by znaleźć na to najlepsze rozwiązanie. Jeśli damy im szansę w postaci dostępu do dużych zespołów, a także wsparcia ze strony stajni F1 i programu juniorskiego, wówczas możemy coś osiągnąć.

Orlen zostaje z zespołem na kolejny rok. Czy jesteś zadowolony z pracy, jaką wspólnie wykonaliście?
Tak, to było jak dotąd bardzo dobre partnerstwo. Nie było ono łatwe ze względu na pandemię koronawirusa, ale to może być dobry prognostyk na przyszłość, że udało nam się współpracować w tym trudnym okresie. Przy tego typu współpracy potrzeba zaangażowania z obu stron i jesteśmy bardzo zadowoleni, że przedłużyli umowę i mam nadzieję, że w przyszłości będziemy w stanie ponownie ją przedłużyć.

Czy planujecie zaprezentować nowy samochód przed rozpoczęciem testów?
Powiedziałbym, że nie. Podejście będzie inne w porównaniu z ubiegłym rokiem. Celem jest wydłużenie prac rozwojowych do ostatniej chwili. Prezentując samochód na przykład 10 dni wcześniej, stracilibyśmy 10 dni, które moglibyśmy przepracować w tunelu aerodynamicznym, a tego chcielibyśmy uniknąć. Ponadto, planowaliśmy pokazać światu samochód dopiero w Bahrajnie. Testy w Barcelonie miały się odbyć przy zamkniętych drzwiach, ale to się zmieniło, co utrudnia sprawę. Koniec końców jesteśmy w pełni skupieni na przygotowaniach i myślę, że na kilka dni przed testami w Barcelonie.

Zapytałam o to, ponieważ w ubiegłym roku było to wielkie wydarzenie w Warszawie…
Tak, prawdopodobnie znowu to zrobimy, ale zapewne dopiero w kolejnym roku.

Czy zakończyliście rozwój symulatora?
Nie, ponieważ ten projekt nie ma końca. Za każdym razem, gdy znajdziesz rozwiązanie na pewien problem, okazuje się, że jest kolejnych 10 problemów. Mam nadzieję, że rozwój nigdy nie zostanie zakończony. Na przestrzeni ostatnich 12 miesięcy dokonaliśmy sporego rozwoju, między innymi dzięki pracy włożonej przez Roberta, ale jest to projekt bez końca.

Jak trudno jest przygotować się na weekend, gdzie budowa toru jest kończona w ostatniej chwili, tak jak to miało miejsce w Dżuddzie?
To część gry. Z taką sytuacją mierzą się wszystkie zespoły i nikt nie miał przewagi. To było bardzo ekscytujące wydarzenie. Dla mnie prawdopodobnie był to najlepszy wyścig ostatnich lat spędzonych w F1, a przynajmniej jako widowisko. Kwalifikacje były bardzo wyczerpujące, zaś jeśli chodzi o wyścig: nie był on niebezpieczny, ale na krawędzi. Na przyszły rok prawdopodobnie wprowadzimy pewne zmiany, bo zaczynaliśmy z czystą kartką. Takie samo podejście mieliśmy [w Abu Zabi] – tor jest zupełnie inny. Zmieniły się nie tylko 2-3 zakręty, ale też poziom energii przenoszony przez opony podczas okrążenia. Na kilka zakrętów trzeba spojrzeć w zupełnie inny sposób, dlatego dla nas to zupełnie nowy tor.

Co myślisz o krawężnikach? W Katarze doprowadziły do awarii opon, a w Abu Zabi były szlifowane w trakcie weekendu.
Wiemy, że jest problem z krawężnikami i to nie jest nic nowego. Musimy spodziewać się problemów i przyglądać się temu podczas inspekcji toru. Musimy przyjąć stanowczą postawę, ponieważ chodzi o bezpieczeństwo – to nie tylko wypadki, ale też uszkodzenia samochodu, które prowadzą do przebitych opon i kolejnych wypadków. To krytyczny aspekt dotyczący bezpieczeństwa w trakcie weekendu i musimy być stanowczy w tym zakresie.

Czy jest to kwestia pewnego braku komunikacji i braku zaangażowania Pirelli czy przedstawicieli zespołów na wcześniejszym etapie?
Tak, widzieliśmy stanowisko Pirelli w sprawie awarii opon z Kataru, gdzie przeczytaliśmy, że krawężniki były zbyt agresywne. W takiej sytuacji Pirelli powinno wyrazić się bardziej jasno przed weekendem i zaraz po inspekcji toru zaznaczyć, że krawężniki nie nadają się do tego, by po nich jeździć. W innym przypadku doprowadzamy do tego, że niszczymy samochody i opony, co jest kosztowne, a także bardzo niebezpieczne. W Katarze zwyczajnie mieliśmy szczęście, bo mogło się to skończyć większymi uszkodzeniami i odłamkami na torze.

Kimi Räikkönen i Antonio Giovinazzi opuszczają zespół. Czego ci będzie po nich brakować?
Przede wszystkim, współpracowaliśmy z nimi przez trzy lata, a nie każdy kierowca zostaje na trzy sezony w jednym zespole. To oznacza, że jeśli współpraca była dobra, relacje były dobre. F1 wkracza w kolejny okres, związany ze zmianą przepisów, więc miało to dla nas sens zmienić skład kierowców. Trzeba było też brać pod uwagę, że kariera Kimiego dobiegała końca i nie byliśmy pewni, czy odejdzie rok temu, czy może po tym sezonie – w pewnym momencie myślał nawet o przedłużeniu kontraktu. Wiedzieliśmy jednak, że to nastąpi. To była jego decyzja i omówiliśmy to latem. Doskonale to rozumiem, że przy kalendarzu składającym się z 23 wyścigów w sezonie, gdzie wiele trzeba podróżować, na pewnym etapie taka decyzja musiała zapaść. Teraz musimy myśleć o przyszłości.

Valtteri Bottas dołącza do twojego zespołu, podobnie jak Guanyu Zhou – kto będzie liderem zespołu? Czy możesz wskazać, kto będzie wewnętrznym numerem 1, czy taka kwestia zostanie poruszona już w trakcie sezonu?
Nikt nie nominuje kogoś numerem 1 oraz numerem 2. To coś, co następuje samo z siebie wewnątrz zespołu. Oczywiście Guanyu wie, że doświadczenie Valtteriego będzie dla niego bardzo cenne i jest do tego otwarcie nastawiony. Wie również, że wiele będzie musiał się nauczyć, również dlatego, że mamy tylko 6 dni testowych, więc maksymalnie trzy na każdego kierowcę – trzeba też mieć na uwagę możliwe problemy z niezawodnością czy niekorzystną pogodę, jak dwa lata temu w Barcelonie, które pogarszają sprawę. W każdym zespole potrzebna jest bardzo dobra współpraca między kierowcami, niezależnie kto będzie numerem 1 oraz 2. Oczywiście, pytania będziemy kierować w pierwszej kolejności do Valtteriego, bo jest w F1 od 10 lat. Informacje zwrotne od Zhou, przynajmniej, jeśli chodzi o symulator, są jednak perfekcyjne. Dobrze współgra z zespołem, jest bardzo zaangażowany.

Teraz chciałabym zapytać o limit budżetowy. Czy miał on na twój zespół jakiś wpływ?
Jak dotąd jesteśmy poniżej tego poziomu, więc nie wpływa on na nas w żaden sposób. Mam nadzieję, że wkrótce zbliżymy się do limitu wydatków – już wprowadziliśmy zmiany w firmie, aby przygotować się na ten moment w 2023 czy 2024 roku.  To znacząca zmiana w Formule 1. Wcześniej nastawiała się ona zawsze na czystą wydajność, co z kolei wymagało ogromnych budżetów oraz poświęcenia sporych zasobów na rozwój. Teraz z kolei podejście jest inne. Musisz rozwijać samochód w jak najbardziej ekonomiczny sposób. Trzeba więc zawczasu zadecydować o kierunku prac, gdzie wcześniej nie trzeba było się tym przejmować – można było produkować, ile się chce i testować, ile się chce. Teraz już tak nie jest. To dotyczy nie tylko prac nad samochodem, ale również samych wyścigów. To ogromna zmiana w sposobie myślenia. Pracujemy nad tym i myślę, że robimy postępy nad wprowadzeniem właściwego podejścia w całej firmie. Jesteśmy jednym z dwóch, trzech lub czterech zespołów, które dotychczas mieściły się w tym limicie.

W ciągu roku mieliśmy kilkukrotnie trzy wyścigi z rzędu. Mieliśmy również problemy z transportem między Meksykiem a Brazylią. Czy uważasz, że to jest zbyt wiele dla Formuły 1 i ludzi w niej pracujących, by rozgrywać tyle wyścigów i kończyć sezon w grudniu?
Na koniec sezonu ma się wrażenie, że to było za dużo. Trzeba jednak spojrzeć na to z szerszej perspektywy. Pamiętam, jak 20-25 lat temu i pracowałem w F3 ze swoim przyjacielem, marzyłem o Formule 1. Teraz jesteśmy w F1 i możemy być z tego wszyscy dumni, a ponadto sport osiąga dzisiaj ogromny sukces. Coraz więcej promotorów chce być częścią F1 i musimy dostrzegać w tym pozytywy. Jesteśmy częścią widowiska i bardzo ekscytujących mistrzostw. Za 20 lat będę mógł za to powiedzieć, że byłem tu i myślę, że musimy się tym cieszyć. Wiem doskonale, że nie jest łatwo i musimy znaleźć rozwiązania chociażby dla mechaników w czasie weekendu, czy dostosować harmonogram. Musimy jednak być z tego dumni i zdawać sobie sprawę, że jest to spełnienie marzeń.

Bardzo dziękuję za poświęcony czas. To była przyjemność.
Dziękuję.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze