Kolekcja na miarę Formuły 1

Ten wywiad był możliwy dzięki wsparciu naszych czytelników. Jeśli chcesz czytać więcej ekskluzywnych wywiadów 1-na-1, postaw nam kawę!

Wyścigi samochodowe to sport wielu pamiątek – części samochodów, programy, bilety, flagi, autografy… i modele. Tej zimy przyglądamy się ludziom, dla których sport motorowy to znacznie więcej niż hobby. Tym razem swoją historią podzielił się z nami pan Paweł Rozwadowski, będący właścicielem imponującej kolekcji kilkuset modeli aut wyścigowych.

Kiedy i jak zaczęła się Pana przygoda z Formułą 1 i wyścigami?
Moja przygoda z Formułą 1 rozpoczęła się w połowie lat 80-tych. Wpadła mi wówczas w ręce książka Niny Lengyel pod tytułem „Formuła 1”. Potem były podsumowania sezonów 1984 i 85 tej samej autorki i się zaczęło … Z racji nr 27 w dzienniku szkolnym moim pierwszym idolem był Michele Alboreto w Ferrari. Sympatia do Ferrari pozostała u mnie do dziś.

Ma Pan niesamowitą kolekcję wyścigowych modeli. Czy pamięta Pan pierwszy model kolekcji i jak się to wszystko zaczęło?
Relacje z wyścigów w telewizji polskiej ograniczały się do godzinnych skrótów z kilku GP opłaconych przez jednego ze sponsorów, z komentarzem Włodzimierza Ziętarskiego. Pierwszy samochód F1 na żywo widziałem na targach poznańskich na początku lat 90-tych – był to Tyrrell 020, McLaren MP 4/6 i Benetton 190B. Pierwszy pojazd w ruchu widziałem w 1999 podczas imprezy ówczesnego sponsora McLarena na nieczynnym wówczas lotnisku w Modlinie. Za kierownica siedział wtedy David Coulthard. Potem Mika Hakkinen i Oliver Panis na moich oczach w 2000 roku jeździli po Poznaniu. Pierwsze GP na żywo to Hungaroring w 2000 roku ze wspaniałą walką Miki Häkkinena i Michaela Schumachera. Do dziś byłem na 20 GP (Węgry, Włochy, Belgia, Austria), trzy razy odwiedziłem Maranello (raz fabrykę Ferrari), w Polsce oglądałem kierowców F1 takich jak: David Coulthard, Mika Hakkinen, Oliver Panis, Heikki Kovalainen, Robert Kubica Kubica, Felipe Massa, Kimi Räikkönen, Mark Webber, Jaime Algersuari, Fernando Alonso, Jarno Trulli oraz Ralf Schumacher.

Pan Paweł ma również wspaniałe wspomnienia związane z rajdami. Miał okazję poznać jedną z wielkich Legend wyścigów rajdowych w Polsce, Janusza Kuliga.
W grudniu 2000 roku jeździłem na fotelu pilota po torze w Słomczynie z Januszem Kuligiem.

Który model był pierwszy i ile Pan ich w sumie ma? Kolekcjonuje Pan nie tylko modele samochodów, prawda?
Moim pierwszym modelem był McLaren MP4/15 z 2000 roku, który dostałem od kolegi pracującego w sponsorującej ten zespół firmie tytoniowej. Od tego czasu uzbierałem 350 modeli F1 w skali 1:18. Do tego mam 29 modeli Roberta Kubicy w skali 1:43 (łącznie z rajdowymi) i kilka innych też w skali 1:43. Mam oddzielną półkę na 43 samochody mistrzów świata. Mam też sporo wydawnictw o F1 np. albumy Autocourse od 1979 roku, oficjalne podsumowania sezonów F1 (najpierw były wideo, porem DVD a obecnie Blu-ray) od 1980. Poza tym sporo albumów, książek, programów GP, czapek i wszystkie polskie magazyny F1 Racing. Prawdopodobnie mam wszystkie książki o F1, które były wydane w Polsce.

Czy jest w Pana kolekcji coś, co było bardzo trudno zdobyć? Białe kruki? Czy nadal Pan tego szuka?
Białe kruki. Jest tego sporo. Przy tylu modelach nie kupuję wszystkiego za każdą cenę. Szukam ich za rozsądną kwotę. Z takich perełek mam Kubicę z 2008 z GP Japonii na Fuji (wersja z zielonymi, ekologicznymi paskami na oponach wydany w 906 szt.), który zakupiłem właśnie w Japonii, model upamiętniający pierwsze i jedyne zwycięstwo Jeana Alesiego w Kanadzie w 1995 r (skończyło mu się paliwo i do boksu podwiózł go Michael Schumacher). Ten model jest właśnie z Alesim siedzącym na Benettonie. Kolejnym jest jedyny model Super Aguri wydany w skali 1:18, model Lotus Renault z 2011 roku wydany tylko w 504 szt. (upolowany w Australii). Moim marzeniem jest transporter Fiat Bartoletti z firmy CMC (wielu kolekcjonerów uważa go za najwspanialszy model w skali 1:18), który w latach 50 i 60-tych służył do transportowania wyścigówek Ferrari. Niestety jego cena na aukcjach to około 10.000 zł.

Czy zdarzyło się Panu kiedyś coś niezwykłego związanego z pasją?
Najbardziej niezwykłe były dla mnie dwie rzeczy. Pierwsza to wizyta z przewodnikiem w fabryce Ferrari i po torze Fiorano w 2008, a drugą to zwycięstwo w konkursie i wycieczka VIP na GP Belgii na Spa w 2015 (pierwszy raz byłem w paddocku F1 i jadłem kolację z rezerwowym Ferrari Estebanem Gutierezem.

Czy jest Pan w stanie powiedzieć ile już wydał na kolekcję? Rodzina nie protestuje?
Ile wydałem? nie wiem, ale sporo. Cieszę się, że mój syn podziela moja pasję i od kilku lat razem ze mną jeździ na wyścigi (w zeszłym roku namówił mnie dodatkowo na E-Prix w Berlinie).

Galeria:
Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze