Sergio Canamasas specjalnie dla ŚwiatWyścigów.pl

Ten wywiad był możliwy dzięki wsparciu naszych czytelników. Jeśli chcesz czytać więcej ekskluzywnych wywiadów 1-na-1, postaw nam kawę!

Sergio Canamasas podczas minionego weekendu GP2 Series na torze Monza uniknął kontuzji po groźnie wyglądającym koziołkowaniu. Dla młodego Hiszpana to piąty sezon w tej klasie i zdarza mu się ściągać na siebie falę krytyki. Między innymi o tym rozmawiała z nim Roksana Ćwik.

Click here for English version 

Wyścig GP2 na Monzy – pierwsze kilka zakrętów i… koziołkujesz w powietrzu. Czy w takich chwilach jest czas na myślenie?

Tak. W zasadzie czas płynie dużo wolniej, ale jedyne o czym myślisz, to żeby wszystko dobrze się skończyło.

Wielu obwinia cię za kolizję z Arthurem Pikiem. Jak ty widzisz tę sytuację?

Oczywiście, że nie jestem winny. Miał wystarczająco dużo miejsca, by się zmieścić po wewnętrznej – dałem mu szerokość dwóch samochodów. Problem w tym, że przyspieszał jadąc po krawężniku, szykując się do ataku na końcu Ascari, i stracił kontrolę nad samochodem. Kiedy sędziowie zobaczyli nagranie, uznali go winnym i dali karę pięciu pozycji na starcie kolejnego wyścigu.

W tym roku po raz pierwszy ścigaliście się w Baku. Czy to jest odpowiednie miejsce na organizację Grand Prix?

To niesamowity tor, także pod tym względem, że wygrywa ten, kto podejmie największe ryzyko. Byłem tam dość agresywny i podobała mi się jazda tam. Problemem mogą być tam niewielkie strefy bezpieczeństwa w niektórych miejscach, ale myślę że zostaną one poprawione.

Patrząc na twoje dwa podia w Monako, czy ten tor ma dla ciebie szczególne znaczenie?

Oczywiście lubię tam jeździć. To mój ulubiony tor i bardzo wymagający.

Zapewne słyszysz czasem osoby, które uważają, że nie powinieneś otrzymać superlicencji lub powinieneś zostać zdyskwalifikowany w kilku wyścigach. Co masz im do powiedzenia?

Myślę, że niektórzy są za bardzo spięci i muszą dać upust emocjom. Większość z nich ogląda wyścigi wyrywkowo.

W 2009 roku ścigałeś się w Formule 3 dla zespołu Emilio de Villoty. Czy miałeś okazję poznać Marię? Jaka ona była?

Oczywiście. Była bardzo charyzmatyczną dziewczyną, pewną siebie i dawała lekcje jazdy młodszym od siebie. Bardzo lubiła motorsport i to jest najważniejsze. Wspaniale było widzieć, że miała pełne wsparcie rodziny.

Obecnie wiele się mówi o Maxie Verstappenie, którego jazdę niektórzy nazywają niebezpieczną, a inni widowiskową. Co ty o tym myślisz?

Jeździ na limicie. Problem w tym, że kiedy dochodzi do wypadku, ludzie zapominają, że ścigamy się przy prędkościach 300 km/h i walczymy o prowadzenie, a nie czekamy w korku na zmianę świateł! Ale zgodzę się, że niektóre jego manewry są dyskusyjne.

Najlepsze wspomnienie kariery?

Pierwsze podium w Monako na oczach rodziny.

Kto był twoim największym rywalem na torze?

Wspaniałe w motorsporcie jest to, że zawsze trafiasz na innych kierowców, którzy sprawiają, że nie jest tak łatwo. Dotąd nie spotkałem jednak takiego, który byłby dla mnie prawdziwym rywalem.

Ścigasz się już od jakiegoś czasu. Jaka była największa zmiana, jakiej doświadczyłeś?

Przejście z Formuły 3 do World Series by Renault – dwa razy większa moc i dwukrotność siły docisku.

Jaki jest twój ulubiony i najmniej lubiany tor?

Monako, bo bardzo podoba mi się jazda prawie 300 km/h centymetr od bariery. Nie lubię wskazywać palcem, ale tor w Austrii nie jest zbyt ekscytujący.

Ścigacie się przed Formułą 1? Czy kierowcy rozmawiają z wami, żeby dowiedzieć się o warunkach na torze?

Jedynie oglądają nasze wyścigi w telewizji, ale dzięki temu zdarza im się wysyłać nam gratulacje, a te miło jest otrzymywać.

Jakie są twoje cele na przyszłość?

Wygrać wyścig GP2 i powrócić za kierownicę samochodu Formuły 1.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze