Producenci i dostawcy silników Formuły 1, o których nie słyszałeś: część 1

Obecna sytuacja na rynku silnikowym jest bardzo stabilna. W stawce mamy czterech dostawców w postaci Ferrari, Mercedesa, Red Bulla (Hondy) i Renault. Cztery koncepcje, gdzie każda z nich jest wynikiem pracy najlepszych inżynierów na świecie.

Przeszłość Formuły 1 była jednak zgoła odmienna. Zespoły potrafiły zmieniać dostawców co rok, kierowcy podpisywać krótkoterminowe umowy, a bolidy zmieniać swój silnik pomiędzy kolejnymi Grand Prix. W takiej sytuacji każda firma miała pole do popisu, by zaistnieć w królowej motosportu. Dzisiaj przyjrzymy się tym producentom i dostawcom, którzy nie są w pierwszej chwili kojarzeni z istnienia na silnikowym rynku Formuły 1.

Arrows

Dziewięciokrotne zdobycie miejsca na podium, jedno pole position, brak zwycięstwa i najlepszy sezon zakończony na 5 miejscu w klasyfikacji konstruktorów. Arrows nie zawojował Formuły 1, choć startował w niej prawie ćwierć wieku. Zbliżając się do końca swojej przygody, zespół postanowił oprzeć swoje szanse na sukces we własnym silniku.

Tak powstał Arrows T2-F1 (Hart 1030), który zasilał bolidy brytyjskiego konstruktora w sezonie 1998 i 1999. Nie poprawiło to jednak rezultatów zespołu, który regularnie kończył wyścigi poza pierwszą dziesiątką. Jedyny dobry wyścig w postaci GP Monako 1998 (4 i 6 miejsce) można uznać jako przypadek.

Bugatti

Dzięki jednorazowemu występowi Bugatti w Formule 1 możemy załączyć francuską markę do tego zestawienia. Podczas GP Francji 1956 Maurice Trintignant wystąpił w samochodzie Bugatti T251 zasilanym silnikiem Bugatti 2.5 L8. Był to ośmiocylindrowy silnik o mocy 230 KM, który uzyskiwał 8000 obr./min. Awaria sprzęgła na 18 okrążeniu, wyeliminowała Trintignanta ze swojego domowego wyścigu i zakończyła przygodę tej marki w królowej sportów motorowych.

Acer

Tajwańska gigantyczna korporacja specjalizuje się w sprzedaży urządzeń elektronicznych. Więc dlaczego znalazła się w tym artykule? Z powodu jednego człowieka: Alaina Prosta.

Czterokrotny mistrz świata po zakończeniu kariery postanowił poprowadzić własny zespół, nazwany jego nazwiskiem. W 2001 roku miał jednak bardzo poważny problem z dostawcą silnika. Mercedes i Supertec odmówiły sprzedaży swoich konstrukcji. Ferrari się zgodziło, ale Prost nie posiadał pieniędzy do zapłaty. Wtedy firma Acer, wspierająca francuski zespół, zawarła umowę: uregulowanie zakupu, w zamian za przechrzczenie nazwy silnika z „Ferrari” na „Acer”. W ten oto sposób korporacja, nieposiadająca żadnego zaplecza na rynku motoryzacyjnym, została dostawcą silnika w Formule 1. A jaki był Acer 01A? Słaby. Zaledwie trzy wyścigi ukończone na punktowanych pozycjach i koniec funkcjonowania zespołu po zakończeniu sezonu.

Asiatech

Historia działalności tego tworu wynosi zaledwie trzy lata. Asiatech była prywatną spółką japońskiego kapitału, który zakupił udziały w projekcie Peugeota, który planował wejść do Formuły 1. Chwilę po swoim powstaniu przejęli dotychczasową infrastrukturę silnikową Peugeota i w 2001 roku ten silnik, już pod zmienioną nazwą, zasilił brytyjskiego Arrowsa.

Współpraca zakończyła się po sezonie, ale do Japończyków uśmiechnęło się szczęście. Znaleźli kolejnego klienta w postaci Minardi. Ówczesny prezes Asiatech, John Gano, zachwalał możliwości włoskiego zespołu.

„Nowy bolid jest wynikiem bliskiej współpracy między naszymi sztabami technicznymi i jesteśmy bardzo zadowoleni z rezultatów. Nie możemy się doczekać budowania relacji z Minardi w celu zapewnienia pozytywnego rezultatu w sezonie 2022, który pomoże oby firmom się wzmocnić”.

Jedyną pamiętną chwilą, gdzie silnik Asiatech był pozytywnym bohaterem, to inauguracja sezonu 2002. Wtedy debiutujący Mark Webber ukończył na 5. miejscu domowe GP Australii, notując najlepszy rezultat zespołu od ośmiu lat. Później Minardi nie zdobyło już żadnego punktu, a Asiatech zbankrutowało.

FIAT, ale czy na pewno?

Teraz marka, która nie pojawiła się na starcie wyścigu, ale została do niego zgłoszona. Nie wiadomo jednak, czy to zgłoszenie można uznać za niezrealizowany debiut FIATA, gdyż... nie wiemy czy ten silnik w ogóle istniał.

Prawdziwość tej historii jest sporą tajemnicą, a faktów znamy niewiele. Włoch Giovanni Savonuzzi pracował dla FIATA, kiedy w 1948 roku założył zespół SVA. W trakcie swoich motoryzacyjnych eksperymentów stworzył samochód SVA1500. Rudi Fischer miał poprowadzić bolid SVA w GP Szwajcarii 1950, ale przed startem weekendu wyścigowego wycofano zgłoszenie z powodu problemów technicznych i finansowych.

Bolid powinien posiadać silnik FIATA o pojemności 1500 cm3 napędzany mieszanką benzyny i alkoholu. Ale to są jedyne fakty, które o nim wiemy. Silnika obecnie nie ma, a nawet jak by istniał, to nie da się go zidentyfikować, bo nawet nie został nazwany jako określony model.

Ford (samodzielnie)

Ford przez dziesiątki lat pisze swoją motosportową historie na całym świecie. Współpraca amerykanów z Cosworthem, zaowocowała stworzeniem jednego z najlepszych silników w historii Formuły 1, który był używany aż do 2004 przez łącznie 68 konstruktorów. Dlaczego więc ta marka znalazła się w tym zestawieniu? Otóż nazwa „Ford Cosworth” jest określeniem odrębnego bytu, gdzie wkład Forda w produkcję silników Coswortha był w dużej mierze sponsorski.

Epizod z lat 60 był natomiast samodzielną inicjatywą koncernu. Ford stworzył dwa silniki: czterocylindrowy o pojemności 1500 cm3, używany od 1963 do 1965 i ośmiocylindrowy o pojemności 2994 cm3 w 1966.

Choć Fordowi zaufały takie zespoły jak McLaren, Lotus, Brabham czy Cooper, to ich przygoda z zaoferowanymi silnikami kończyła się po maksymalnie trzech wyścigach. Piąte miejsce McLarena było najlepszym rezultatem Forda, jako producenta silników, co wiele mówi o tym, że ich samodzielna próba podbicia rynku była nieudana.

Fondmetal

Marka Fondmetal obecnie skupia się na produkcji felg, ale w przeszłości miała więcej do czynienia z motosportem. W latach 1991-1992 posiadała własny zespół Formuły 1, ale jej bolidy miały problem nawet z zakwalifikowaniem się do wyścigu. Osiem lat później, w 2000 roku, zagościli jako dostawca dla zespołu Minardi.

Czy postanowili nagle wrócić do Formuły 1 i stworzyć silnik V10 z niczego? Oczywiście, że nie. To były w rzeczywistości silniki Ford-Cosworth na potrzeby zespołu Jackiego Stewarta dwa sezony wcześniej. Choć Fondmetal był najgorszym i najwolniejszym silnikiem w sezonie 2000, posiadał sporą zaletę: był mało awaryjny, dzięki czemu Marc Gené i Gastón Mazzacane często kończyli wyścig pomiędzy pierwszą a drugą dziesiątką.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze