Miał być hit: Pierre Gasly i pierwsza połowa sezonu 2019

Pierre Gasly kojarzony jest dzisiaj z nowym pokoleniem talentów Formuły 1. Francuz w ostatnich sezonach spisuje się bardzo dobrze jak na możliwości zespołu Alpha Tauri, a jego zwycięstwo w GP Włoch 2020 na stałe przejdzie do historii motosportu. Choć jego przyszłość będzie się jeszcze deklarować po zakończeniu kontraktu pod koniec 2023 roku, to na pewno będziemy go oglądali w Formule 1 przez następne lata.

Jednak nie zawsze wszystko szło po jego myśli. Był moment, gdzie uważano, że nie będzie dobrym kierowcą i stracił swoją szansę na wielkie sukcesy. Nie były to opinie wyssane z palca. W pierwszej połowie sezonu 2019 reprezentował barwy głównego zespołu Red Bull Racing. Jego wyniki były wielkim rozczarowaniem i po dwunastu wyścigach stracił miejsce na rzecz Alexa Albona.

Zapraszamy na pierwszy artykuł z serii „Miał być hit”, gdzie będziemy przedstawiali historie, które na pierwszy rzut oka miały spore szanse na sukces, lecz ostatecznie okazały się rozczarowaniem. Na pierwszy ogień najtrudniejszy moment w karierze Pierra Gasly'ego.

Czekanie na debiut

Pierre Gasly w 2016 roku zdobył mistrzostwo GP2 i był gotowy na królową motosportu. Wtedy nie znaleziono dla niego miejsca. Zdecydowano, że w Toro Rosso pozostanie ciągle solidny Carlos Sainz Jr i Daniil Kvyat, w którym ciągle pokładano nadzieje na odbudowanie formy. W ten sposób większość 2017 roku spędził japońskiej Superformule, ocierając się o wygranie tytułu mistrzowskiego. Wystartował także w dwóch wyścigach Formuły E, gdzie zaprezentował się z bardzo dobrej strony, kończąc wyścigi na czwartym i siódmym miejscu.

Daniil Kvyat rozczarował i zespół rozstał się z nim jeszcze w trakcie sezonu 2017. Niedługo później ekipę opuścił także Carlos Sainz, który w wyniku umowy silnikowej pomiędzy Toro Rosso/Hondą a Renault został kierowcą francuskiego koncernu. Tak Pierre Gasly i Brendon Hartley zadebiutowali w Toro Rosso już pod koniec 2017 roku. W pierwszych wyścigach kierowcy nie zdobyli żadnego punktu, ale to nie było problemem. Nabrali cennego doświadczenia przed sezonem 2018.

Talent kwitnie

Sezon 2018 w wykonaniu Pierra Gaslyego był bardzo dobry. W drugim wyścigu sezonu, w Bahrajnie, zdobył niebotyczne, jak na Toro Rosso, czwarte miejsce. Potem pojawiło się jeszcze kilka dobrze punktowanych występów, a w wielu innych wyścigach zdobył miejsca tuż za pierwszą dziesiątką. Ponadto sześciokrotnie awansował do Q3 i zdeklasował swojego kolegę z zespołu w łącznej klasyfikacji dorobkiem punktowym 29:4.

Christian Horner, szef zespołu Red Bull Racing: „Udowodnił niewątpliwy talent, którego Red Bull pielęgnuje od niemal samego początku jego kariery. Jego znakomite wyniki w tym roku [2018], w zaledwie pierwszym pełnym sezonie w Formule 1, tylko wzmocniły jego wizerunek jednego z najbardziej ekscytujących młodych kierowców tego pokolenia”.

Wraz z odejściem Daniela Ricciardo do zespołu Renault, pojawił się wakat w Red Bull Racing. Zespół, który wiernie podtrzymywał tradycję korzystania kierowców tylko związanych z nimi, miał na horyzoncie tylko jednego realnego kandydata. Szybko rozwiano ewentualne domysły. Już 20 sierpnia 2018 roku Pierra Gaslyego ogłoszono kierowcą Red Bull Racing w sezonie 2019. Jego rola w zespole była oczywista: wspomaganie głównego kierowcy, Maxa Verstappena i prezentowanie solidnego tempa w porównaniu do Holendra.

Gorzej nie dało się zacząć

Bycie kolegą z zespołu Maxa Verstappena nigdy nie było łatwe. Przekonał się już o tym Daniel Ricciardo, który pomimo dorównywania Verstappenowi był powoli przesuwany do roli drugiego kierowcy. Pomimo wszystko obiecał Gaslyemu, że nie narzuci na niego obciążającej presji. Jednak nie dało się jej nie odczuwać. Pierre Gasly, pomimo zapewnień, bardzo odczuwał presję, a w takich warunkach powoli kroczył ku fatalnej formie.

Pierre Gasly: „Od momentu, kiedy popełniłem pierwszy błąd w samochodzie, poczułem, że ludzie powoli zwracają się przeciwko mnie. Czyli od testów przedsezonowych, gdzie rozbiłem samochód”.

Od samego początku Francuski kierowca budził sporo negatywnych emocji. Dwukrotnie rozbił swój bolid w trakcie testów przedsezonowych. Na inaugurację sezonu zajął odległą, siedemnastą pozycję w kwalifikacjach. Wyścig ukończył na jedenastym miejscu, tuż za Daniiłem Kwiatem, który właśnie wrócił do Formuły 1 po roku przerwy. Pierre Gasly nie mógł go wyprzedzić, choć miał lepszy bolid i miękkie opony w swoim samochodzie.

Christian Horner po GP Australii: „To była bardzo dobra jazda, Pierre. Widzieliśmy, jak walczysz całym swoim sercem. Tor był trudny do wyprzedzania, więc spisałeś się naprawdę dobrze. Będzie jeszcze wiele dni, w którym pokażesz się w blasku słońca (...) Wiemy, że ma prędkość, po prostu potrzebujemy mu dać więcej czasu, a wszystko do niego dotrze. To wciąż są jeszcze wczesne dni dla niego”.

Następny wyścig był dosłownie blaskiem słońca, ale pustynnego, bo Formułą 1 ścigała się w Bahrainie. Tym razem Gasly był trzynasty w kwalifikacjach, a ósmy w wyścigu. Bolid Red Bulla nie był powodem tak słabych rezultatów, bo Verstappen w Australii zajął trzecie miejsce, a teraz czwarte, dzięki czemu, już po dwóch wyścigach, prowadził w punktacji 27 do 4 nad Gaslym. 24 punkty różnicy, dystans niemalże jednego wygranego wyścigu.

Pierre Gasly: „Po dwóch trudnych wyścigach z Red Bullem media zaczęły mnie zjadać. Cokolwiek powiedziałem prasie było przekręcane i dosłownie nikt się za mną nie wstawiał”.

Powolnie krocząca katastrofa

W tym okresie historycznym mówiło się o zespołach tzw. Wielkiej Trójki Formuły 1, czyli o Mercedesie, Ferrari i Red Bullu. Te trzy zespoły regularnie rywalizowały o miejsca w pierwszej szóstce, więc szóste miejsce Gasly'ego było spełnieniem założeń minimum. W trzecim wyścigu sezonu, na torze w Szanghaju Gasly zajął szóstą pozycję. Był to akceptowalny rezultat, ale bardzo niepokoił styl, w jakim ten wynik osiągnął. Stracił ponad minutę do Maxa Verstappena, co oznaczało tempo o ponad sekundę gorsze na okrążeniu od Holendra.

Drugi kierowca Red Bull Racing nie ukończył Grand Prix Azerbejdżanu w wyniku awarii układu napędowego. To był jedyny moment w trakcie sezonu 2019, kiedy do głosu doszły realne problemy z jego samochodem. Po tym wyścigu Christian Horner ogłosił, że jego nowy podopieczny wychodzi z początkowego kryzysu. Szef Red Bulla chciał uciszyć pierwsze plotki, o możliwej zmianie kierowców pomiędzy Red Bullem i Toro Rosso. Powody do spekulacji były jak najbardziej uzasadnione, gdyż Daniil Kvyat i Alexander Albon prezentowali zadowalający poziom jak na możliwości ich maszyny.

Pierre Gasly: „Robiłem wszystko, by starać się coraz bardziej. Uczyłem się każdego tygodnia, ale tutaj, w Red Bullu, miałem trudny okres, ponieważ nie czułem się wspierany i równo traktowany. (…) Proponowałem rozwiązania, ale albo mój głos nie był słyszany, albo argumentowano, że te zmiany zajęłyby tygodnie”.

Powodów do tych początkowych plotek Gasly nie tylko nie ugasił, ale wręcz podsycił. Kolejne wyścigi w jego wykonaniu to szóste miejsce w Hiszpanii, piąte w Monako i ósme w Kanadzie. Był regularnie wolniejszy od Verstappena i w żadnym momencie nie pokazał, że jest w stanie jechać równym tempem, co on. Kiedy Verstappen walczył z bolidami Ferrari i Mercedesa, dysponującymi lepszymi osiągami, Gasly bronił się przed utratą pozycji na rzecz kierowców z zespołów środka stawki.

Nic już nie będzie dobrze

Kolejnymi występami Gasly nie dawał żadnych nadziei na poprawę. W swoim domowym wyścigu zajął dziesiąte miejsce, za bolidami takich zespołów jak McLaren, Alfa Romeo i Renault. W Grand Prix Austrii był siódmy, zostając zdublowanym przez swojego kolegę z zespołu, który wygrał wyścig. Po dziewięciu wyścigach sezonu 2019 Verstappen miał już przewagę 83 punktów nad Gaslym, dystans ponad trzech wygranych wyścigów.

Christian Horner: „Gasly potrzebuje resetu w stylu Ctrl+Alt+Del”.

Czy czwarte miejsce w GP Wielkiej Brytanii było resetem i zwiastunem końca złej passy? Nie. Czwarta pozycja wyglądała dobrze tylko na papierze, gdyż Francuz zawdzięczał ją tylko dzięki kolizji pomiędzy Verstappen i Vettelem.

Wstyd na Hockenheim

Grand Prix Niemiec 2019 było przedostatnią rundą, w której Gasly wystąpił dla Red Bulla. Wyścig był rozgrywany w trudnych i zmiennych, deszczowych warunkach. Pierre jechał w środku. Pomimo wypadków i zakończonej rywalizacji przez kilku kierowców przed nim, nie był w stanie awansować na wyższe pozycje, w przeciwieństwie do innych kierowców w znacznie wolniejszych bolidach. Pod koniec wyścigu wyprzedzał tylko trzy najsłabsze zespoły sezonu 2019: Alfę Romeo, Haas i Williamsa i walczył o szóstą pozycję z Alexandrem Albonem.

Kierowca Toro Rosso, który pół roku wcześniej niespodziewanie zadebiutował w Formule 1, teraz jechał przed kierowcą Red Bulla. Gasly nie wytrzymał presji i doprowadził do wypadku z Albomen, w wyniku którego zakończył rywalizację. Jedenasty wyścig sezonu zakończył się kolejną wygraną Maxa Verstappena, wizytą na podium kierowcy Toro Rosso, szóstą pozycją drugiego kierowcy Toro Rosso i kolejną katastrofą w wydaniu Gasly'ego. Red Bull miał trzy powody do świętowania i tylko jeden, niezmienny, do zmartwień.

Żegnamy się z Panem

Helmut Marko przed ostatnim wyścigiem Pierra Gasly'ego dla Red Bull Racing: „W tym roku nic nie zmieniamy. Zakończymy sezon tym składem, jakim obecnie jesteśmy”.

Wiarę w brak roszad medialnie podtrzymywano do końca, ale w rzeczywistości przepaść pomiędzy Verstappenem i Gaslym pogrążała Red Bulla. W Grand Prix Węgier nic się nie zmieniło. Gasly po raz kolejny zawiódł, zajmując szóstą pozycję, za Carlosem Sainzem. Na dodatek został zdublowany przez zwycięzcę, Lewisa Hamiltona, gdzie drugi Verstappen stracił do Hamiltona tylko 19 sekund. Najszybsze okrążenie w tym wyścigu wykręcił właśnie Verstappen, na poziomie 1:19, co oznaczało, że Gasly do swojego kolegi z zespołu ponownie stracił ponad minutę. Po dwunastu wyścigach sezonu 2019 szefostwo Red Bulla straciło cierpliwość i zastąpiło Pierra Gasly'ego Alexandrem Albonem.

Pierre Gasly: „Po wyścigu w Budapeszcie pojechałem na wakacje. Zanim odszedłem z zespołu, zadzwonił do mnie szef, Christian Horner. Chciał tylko zapytać co mogę zrobić więcej w trakcie weekendu wyścigowego, by się wykazać. Powiedział, że może zrobić wszystko co możliwe, by mi pomóc. Chciałem być lepszy. Chciałem pracować nad sobą. Ale niedługo później, kiedy wciąż byłem na wakacjach, zadzwonił Helmut Marko i powiedział, że wysyłają mnie z powrotem do Toro Rosso i podmienią mnie na Albona”.

Albon w drugiej części sezonu zaprezentował się lepiej niż Gasly w pierwszej części. Już w swoim pierwszym wyścigu, GP Belgii, zajął piąte miejsce po przebijaniu się z końca stawki. W kolejnych wyścigach nie miał problemu z zajmowaniem pozycji tuż za Ferrari i Mercedesami, a nawet potrafił zajść im za skórę. Szczęśliwe zakończenie odnalazło także Pierra Gaslyego. Poradził sobie z łatką największej porażki sezonu 2019, przywożąc przyzwoite wyniki w bolidzie Toro Rosso, tak samo, jak robił to wcześniej Albon.

Głowa do góry, jeszcze będzie pięknie

Kluczowym wyścigiem, definiującym ten okres kariery Albona i Gasly'ego, było Grand Prix Brazylii 2019. Taj zachwycił, walczył koło w koło o czołowe pozycje i pod koniec wyścigu był gotów zaatakować drugą pozycję, której bronił Lewis Hamilton. Brytyjczyk doprowadził do kolizji, która wyeliminowała marzenia Albona o drugiej pozycji. Końcowy rezultat w jego przypadku nie grał roli, bo pokazał wielką klasę na przestrzeni tego wyścigu. Dał nadzieję Red Bullowi, że będzie świetnym partnerem Maxa Verstappena w sezonie 2020. Niestety zawiódł, ale to już historia na osobną opowieść.

Wracając do wyścigu. Kiedy atak Albona został odparty, tuż przed Hamiltonem pojawił się Gasly, który tak jak Albon jechał znakomity wyścig. Bohatersko się bronił przed Hamiltonem na ostatnim okrążeniu, jadąc bok w bok do samej linii mety. Obrona była skuteczna i dojechał na drugim miejscu, zdobywając pierwsze podium w swojej karierze. Gasly, choć skończył sezon 2019 w zupełnie innej sytuacji, niż zaczął, to patrzył na przyszłość w jaskrawych barwach. Nie dał się złamać, odbudował się psychicznie i poprawił swoją formę. Wraz z kolejnymi dobrymi występami dla Alpha Tauri podreperował swoją reputację, a następnie, w szalonych okolicznościach, wygrał Grand Prix Włoch 2020.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze