Historia Spa-Francorchamps, czyli opowieść o trzech miastach

Tor Circuit de Spa-Francorchamps już na zawsze wpisał się w wyobraźnię wielu kibiców i fanów motosportu. Historia tego miejsca jest dość bogata, lecz nie dotyczy tylko toru, ale i całego regionu. Początkowe wyścigi odbywały się na ulicach okolicznych miejscowości, a brak odpowiednich środków bezpieczeństwa nie był przeszkodą dla osiągania ogromnych prędkości. Wbrew pozorom, ta zalesiona okolica skrywa również barwną przeszłość.

Położenie

Tor Spa-Francorchamps początkowo przebiegał pomiędzy miejscowościami Francorchamps, Stavelot i Malmedy. W nazwie zawarto jednak bardziej znane, oddalone o 10 kilometrów Spa. W odległości 20 km od toru przebiega granica niemiecko-belgijska, 50 km od obiektu znajduje się Liege, skąd kolejne 100 km dalej leży Bruksela. Region Waloniam, w którym mieszczą się wymienione miejscowości, jest francuskojęzyczny i stanowi jeden z trzech regionów federalnych Belgii.

Embed from Getty Images

Witamy w Spa

Spa jest jednym z głównych miast turystycznych w Belgii. Poza uwielbianym przez wszystkich torem słynie z wielu naturalnych źródeł mineralnych. Miasto założono najprawdopodobniej we wczesnym średniowieczu. Pochodzenie nazwy Spa jest kontrowersyjne, ale jedna z teorii przypisuje nazwę niemieckiemu słowu pluć. Ze znanych osobistości urodził się tutaj m.in. detektyw Herkules Poirot, postać literacka stworzona przez Agatę Christie oraz skrzypek, który utonął w katastrofie Titanica.

Mieszkańcy byli świadkiem trzech ważnych wydarzeń na skalę globalną. W 1654 roku przebywał tutaj Król Anglii i Szkocji, w 1888 roku zorganizowano pierwszy na świecie konkurs piękności, a w 1918 roku Spa stało się kwaterą główną niemieckiej armii, podczas I wojny światowej. To właśnie stąd wyruszyli niemieccy delegaci na konferencję pokojową kończącą wielką wojnę, a latem 1920 odbyła się tutaj konferencja dotycząca realizacji przez Niemcy postanowień traktatu wersalskiego.

Religijne Stavelot i Malmedy

Przez długi czas najważniejszymi budowlami tych miejscowości były opactwa, które wzniesiono w VII wieku. W ten sposób powstał swojego rodzaju mały kraj – Opactwo książęce Stavelot-Malmedy. Był państwem kościelnym w granicach Świętego Cesarstwa Rzymskiego i przetrwał ponad 1000 lat, do 1795 roku. Władzę sprawował benedyktyński opat, który miał władzę nad klasztorami w Stavelot i Malmedy. Jednak między dwoma miastami gwałtownie wzrosła rywalizacja, ponieważ Stavelot był faworyzowany jako ważniejsze miasto.

W XVII wieku Stavelot i Malmedy były głównymi ośrodkami garbowania skóry w Europie. Garbowanie to proces, dzięki któremu skóra stawała się miękka, co pozwalało na jej użycie do wyrobu odzieży. Uzyskiwała także zabezpieczenie przed rozkładem i częściową wodoodporność.

W październiku 1689 roku oddziały Króla Francji Ludwika XIV całkowicie spustoszyły i spaliły Stavelot, wraz z opactwem. Spłonęło ponad 360 domostw. Opactwo odbudowano, ale mały kraj nie musiał długo czekać na swój koniec. Rewolucja Francuska w 1795 roku przekreśliła istnienie księstwa, splądrowała klasztory i wcieliła w swoje granice. To spowodowało, że mnisi opuścili tę okolicę.

Podział dwóch braci

Działania wojenne czasami sprawiają, że miejscowości bliźniacze znajdują się na dwóch odrębnych terytoriach. Taki los spotkał dawne tereny benedyktyńskiego księstwa. Po przegranej Napoleona Bonapartego, Stavelot wcielono do Królestwa Niderlandów (od 1830 w granicach Belgii), a Malmedy trafiło w ręce Prus. Stavelot nie spotkało nic złego, gdyż nadal znajdowało się w swoich regionalnych, walońskich strukturach i kulturze.

Co innego Malmedy, które usilnie próbowano germanizować pod rządami kanclerza Bismarcka. Urzędowym językiem był niemiecki, w szkołach lekcje francuskiego były zakazane, a kapłanom nie wolno było głosić kazań po francusku. To spowodowało, że podczas pierwszej wojny światowej ludność walczyła w mundurach niemieckich.

Embed from Getty Images

Po wojnie w całym regionie, do którego przynależało Malmedy, doszło do plebiscytu dotyczącego oderwania tego obszaru od Niemiec i włączenia go do Belgii. Mieszkańcy wybrali powrót do macierzy i aneksja tego terytorium nastąpiła 6 marca 1925 roku. Nie był to koniec przykrych doświadczeń z niemieckim najeźdźcą, gdyż już dwadzieścia dwa lata później wybuchła druga wojna światowa.

Krwawe czasy drugiej wojny światowej

Kapitalna ofensywa Wermachtu w maju 1940 roku i spokojna okupacja sprawiły, że w okolica, w porównaniu do całej Europy, mogła się cieszyć sporym spokojem. Przykre wydarzenia miały miejsce kilka lat później, kiedy szala przechyliła się na stronę Aliantów, a do granic Walonii zbliżały się wojska amerykańskie.

Pod koniec grudnia 1944 roku podczas ofensywy Wehrmachtu w Ardenach, w miejscowościach otaczających tor Spa-Francorchamps się ciężkie walki. Użyto w nich nawet Tygrysa Królewskiego, powszechnie uważanego za jeden z najlepszych czołgów tej wojny. Wtedy miała miejsce „masakra w Malmedy”, w której 84 amerykańskich jeńców wojennych rozstrzelano przez nazistowskie oddziały SS pod dowództwem Joachima Peipera. Wraz ze śmiercią żołnierzy schwytanych w niewolę podobną liczbę mieszkańców Malmedy również zamordowano.

21 grudnia Malmedy zostało opanowane przez wojska amerykańskie, ale zostało zaatakowane przez siły niemieckie pod dowództwem legendarnego komandosa Otto Skorzeny. W wyniku tego ataku oraz bombardowań w następnych dniach, zginęło dodatkowo około 200 cywilów.

Embed from Getty Images

W wyniku zniszczeń wojennych to Stavelot w obecnych czasach jest bardziej rozwiniętym miastem. Benedyktyni wrócili tutaj w 1951 roku i założyli opactwo Wavreumont, które obecnie zajmuje się wytwarzaniem farby lateksowej. W tej miejscowości znajdują się trzy muzea, w tym jedno poświęcone torowi Spa-Francorchamps, z wieloma samochodami wyścigowymi i motocyklami, a także dokumentami i zdjęciami dotyczącymi rozwoju toru i najważniejszych zawodów.

Początku toru Spa-Francorchamps

Pierwotna trasa o długości 14,863 km została otwarta w 1921 roku. Składała się głównie z publicznych dróg w wioskach Francorchamps na północy, Malmedy na południowym wschodzie i Stavelot na południowym zachodzie. Debiut musiał zostać odwołany, ponieważ do wyścigu zadeklarował się tylko jeden uczestnik. Dlatego pierwszy zorganizowany wyścig odbył się na dwóch, a nie czterech kółkach. Pierwsze samochody pojawiły się tam rok po otwarciu trasy, a pierwsze «bolidy» w 1925 roku.

Embed from Getty Images

W pierwszym wyścigu bolidów wystartowało tylko siedem maszyn, a do mety dojechały dwa. Wyścig trwał 54 okrążenia, czyli na dystansie 809 kilometrów, których pokonanie zajęło 6 godzin i 42 minuty. Wygrał Antonio Ascari w Alfie Romeo, ojciec słynnego 2-krotnego mistrza świata F1 Alberto Ascariego.

Embed from Getty Images

Pierwotny tor Spa-Francorchamps był bardziej zasadniczo testem prędkości maksymalnej, bo kierowcy utrzymywali znacznie wyższe średnie prędkości na okrążeniu niż na innych torach wyścigowych. Aby poprawić średnie prędkości, w 1939 roku powolny nawrót w Eau Rouge, zwany wtedy Ancienne Douane, został zmodernizowany, poprzez dodanie szybkiego lewego łuku pod górę, zwanym Raidillon. Tak powstała jedna z najsławniejszych kombinacji zakrętów w motosporcie.

Brak bezpieczeństwa dla demonów prędkości

Poza wydarzeniami sportowymi, nitka toru była zwyczajną droga publiczną, obok której znajdowały się domy, drzewa, słupy elektryczne, pola i inne przeszkody. Gdy zbliżały się jakiekolwiek zawody, nie wprowadzono żadnych modyfikacji, oprócz kilku bel słomy. Brak jakichkolwiek zabezpieczeń podsumował były kierowca Formuły 1 i właściciel zespołu Jackie Oliver słowami: „Jeśli zjechałeś z drogi, nie wiedziałeś, w co chcesz trafić”.

Embed from Getty Images

Spa-Francorchamps był przez długi czas najszybszym torem drogowym w Europie. Niebezpieczna i bardzo szybka trasa wymagała od kierowców spokoju i opanowania. Prędkości były niezmiennie wysokie, a pedał gazu wciskano czasami bez przerwy przez okres trzech-czterech minut, aż do następnego, mocniejszego dohamowana.

Te okoliczności sprawiły, że pokonywanie zakrętów było wyjątkowo trudne, gdyż kierowcy musieli się mierzyć z prędkością aż do 290 km/h. Na dodatek zakręty nie były płaskie, dlatego pokonanie każdego z nich miało ogromną wagę. Gdyby kierowca nie wjechał z zakręt pod odpowiednim kątem i prędkością przy wyjściu, to straciłaby całe sekundy, a nie dziesiąte części sekundy, tak jak dzisiaj. Z drugiej najmniejszy błąd jakiegokolwiek rodzaju, przy takiej prędkości i braku zabezpieczeń, był loterią, od której zależało, czy przeżyje się wyjazd poza tor.

Na starej konfiguracji Spa znajdowała się też najszybsza szykana w historii, czyli Chicane de Masta. Była to sekwencja znacznie trudniejsza niż Eau Rouge. Kierowcy Formuły 1 z lat sześćdziesiątych pokonywali ją z prędkością aż 330 km/h. To niebezpieczeństwo nie mogło trwać wiecznie, dlatego po 1970 roku Grand Prix Belgii usunięto z kalendarza F1. Tor wrócił dopiero w 1983 roku, już w zupełnie innym kształcie.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze