Felieton: Polak w Formule 1…

Posiadanie własnego reprezentanta na najwyższym szczeblu sportów motorowych nadal jest dla nas na chwilę obecną jedynie marzeniem, ale na szczęście z roku na rok pojawia się coraz więcej promyczków nadziei. Jednym z nich, jak nie jedynym jest Artur Janosz, który dumnie reprezentuje nasz kraj w Euroformule Open.

Ostatnim i zarazem pierwszym Polakiem, który wystąpił w wyścigu o Grand Prix Formuły 1 był wielce utalentowany Robert Kubica. Za jego czasów pasja do czterech kółek mnożyła się wśród naszych rodaków. Głównie dzięki temu budowały się kolejne tory kartingowe i zawody na tych obiektach cieszyły się sporą liczbą uczestników, a także, co ważniejsze widzów. Myślę, że wielu pamięta tamten okres. Dziś pozostały z tego jedynie wspomnienia.

Gdy Robert Kubica pokonywał kolejne szczeble w drabince do Formuły 1, to oprócz niego nie było żadnego Polaka, który pokazywał swoje umiejętności w autach jednomiejscowych. Teraz trochę naszych rodaków jest, tylko niestety niewielu z nich ma chociaż w połowie tyle talentu, co Robert. Dodatkowym problemem jest budżet, którego ewidentnie brakuje wielu Polakom i to nie tylko w sportach motorowych. Przez to w dzisiejszych czasach coraz częściej zaczynamy się godzić z faktem, że w najbliższych latach nie zobaczymy naszego reprezentanta w Formule 1.

W tym roku w kwestii naszej nadziei, co do drugiego Polaka w Formule 1 zdecydowanie coś drgnęło. Wszystko tak naprawdę za sprawą Artura Janosza. 21-latek zaczyna dopiero swój drugi sezon w autach jednomiejscowych, a już liczy się w czołówce. Polak w serii Euroformula Open wygrał aż dwa wyścigi, a jego tempo jest wprost wyśmienite. Trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej może sprawić, że część z Was zaczyna wątpić w jego ponadprzeciętność, jednak nie ma co ukrywać, że nawet ta trzecia lokata świadczy o tym, że dany kierowca nie jest średniakiem, bo przecież pokonał dwudziestu innych rywali! Pewien niedosyt może brać się dlatego, że przez pewien czas Artur prowadził w serii Euroformula Open. Do wyścigów w Silverstone szedł jak burza i nawet był szybszy od swojego kolegi z zespołu - Sandyego Stuvika (zeszłoroczny wicelider serii), ale niestety na legendarnym brytyjskim torze Polak nie brał udziału w czwartkowych testach i nie zapoznał się z torem w takim stopniu jak rywale. Pomimo tego Artur zdobył dwie piąte pozycje, co jest naprawdę imponującym osiągnięciem!

Myślę, że Artur Janosz w tym sezonie już udowodnił swoje niesamowite umiejętności, jeśli chodzi o auta jednomiejscowe i należy mieć nadzieję na udaną końcówkę sezonu Euroformuły Open w jego wykonaniu. Tak szczerze mówiąc, to jestem spokojny o karierę tego zawodnika z dwóch prostych względów. Po pierwsze jego menedżerem jest Maurycy Kochański - były kierowca wyścigowy, ale przede wszystkim pasjonat wyścigów i świetnie zdający sobie sprawę, w której serii umieścić kierowcę, aby okazało się to korzystne dla zawodnika. Dodatkowo liczba sponsorów Artura jest imponująca, przynajmniej jak na nasze standardy.

Szanse są i to wydaje mi się, że dość spore, ale dopóki nic nie jest pewne, dopóty możemy jedynie marzyć. Chociaż oczywiście marzenia lubią się spełniać…

Na przykładzie Artura Janosza możemy w sposób dokładny dostrzec zalety promowania zawodnika w mediach. Czy to jest portal internetowy, taki jak nasz czy to telewizja lub radio albo nawet gazeta, to zawsze daje to pożądany efekt, jakim jest większe zainteresowanie zawodnikiem wśród fanów wyścigów. Jeżeli czegoś takiego nie ma, to zazwyczaj nikt nie wie o istnieniu danego zawodnika i sponsorów zbytnio nie interesuje wspieranie takiego kierowcy, czasem nawet pomimo sporego talentu. Dlatego też chciałbym zwrócić uwagę menedżerów i samych zawodników na odpowiednią współpracę z dziennikarzami, bo korzyści są z tego dość duże zarówno dla jednej jak i drugiej strony.

Piszę o tym nie bez powodu, ponieważ w zeszłych latach musiałem nieźle pogrzebać, żeby znaleźć cokolwiek o niektórych kierowcach. Dlatego tak naprawdę nasze nadzieje, jeśli chodzi o Polaka w Formule 1 kończą się na nazwisku Artura Janosza. Swego czasu sporo się także słyszało o Marcelu Grudzińskim i z pewnością trzeba przyznać, że ma spory potencjał, ale jeszcze za wcześnie, aby w jego przypadku o czymkolwiek dyskutować. Jest bardzo młodym kierowcą i przed nim za pewne jeszcze długa droga, której oczywiście będziemy się przyglądali z zaciekawieniem.

Podsumowując mój krótki wywód chciałbym podkreślić jeszcze jedną ważną rzecz. Otóż w Formule 1 znajdują się kierowcy z takich narodów, w których torów wyścigowych jest od groma, albo w których pieniądze wręcz wysypują się ze skarbców. U nas niestety na razie nie ma ani jednego, ani drugiego, więc trzeba mieć ogromny podziw, że tak naprawdę z niczego grupa ludzi tworzy w Polsce sporty motorowe. Są przecież nasze dwa lokalne puchary Kia Lotos Race i VW Castrol Cup, które cieszą się sporą popularnością, chociaż do kilku rzeczy można się przyczepić… Na świecie z kolei dumnie naszych barw bronią Mateusz Lisowski i Michał Broniszewski w seriach Blancpain, wcześniej wspomniany Artur Janosz w Euroformule Open, Kuba Giermaziak i Robert Lukas w Porsche Supercup. Tak więc kłaniam się tym kierowcom, ich sponsorom i ludziom, którzy w jakikolwiek sposób im pomagają. To oni tworzą Polski motorsport! Oczywiście nie można zapominać o kierowcach rajdowych, czyli przede wszystkim Robercie Kubicy, Kajetanie Kajetanowiczu i innych, których nie jestem sobie w stanie przypomnieć.

Co do Formuły 1, to musimy jeszcze poczekać. Ile? Być może krócej niż się to wszystkim wydaje…

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze