Felieton: Sezon jeszcze nie ruszył, a już się dzieje!

Formuła 1 jest serią dość monotonną, ale rewolucja silnikowa pozwoliła na umowne wyrównanie szans, co z kolei samo w sobie zapowiada ogromne emocje. Jednak chyba nikt nie zdawał sobie sprawy, że już przedsezonowe testy będą ciekawsze niż wiele sezonów razem wziętych.

Już w Jerez widać było ogromny podział podyktowany jednostkami napędowymi. Prym wiedzie Mercedes, ale taki stan rzeczy był już zapowiadany wiele miesięcy wstecz. Zaraz za niemieckim producentem silników jest Ferrari, a daleko w tyle jest Renault. Francuski dostawca kompletnie nie radzi sobie z nowymi jednostkami napędowymi i to oczywiście będzie musiało odbić się na wynikach już podczas wyścigów sezonu 2014. Może skończyć się to na katastrofie, bo nie dość, że silniki Renault są wolniejsze prawie o 30 km/h, to jeszcze są bardzo awaryjne.

Zespół Mercedesa jest o krok lub więcej przed rywalami i to oni jak na razie prezentują najlepszą formę. Blisko jest McLaren, ale kto zajmuje kolejne pozycje? Ciężko jednoznacznie wywnioskować, ale można dostrzec grupę ekip. Składa się ona z Ferrari, Wiliamsa, Force India i Saubera, chociaż ten czwarty znajduje się odrobinę dalej. Zaryzykowałbym, że jeśli chodzi o jedno okrążenie to stajnia z Brackley ma jakieś 0,5 sekundy przewagi nad McLarenem. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, aby ta różnica nie została zniwelowana. Testy jeszcze trochę potrwają, a Mercedes jest już przy końcu prac nad przygotowywaniem tegorocznej maszyny do sezonu. McLaren natomiast jest odrobinę z tyłu, ale spokojnie, wyrobi się z odpowiednim przygotowaniem samochodu do sezonu. Tak naprawdę tak niewielka różnica nic jeszcze nie gwarantuje, ale Mercedes zrobi wszystko, żeby to był ich sezon.

Testy w tym sezonie są o tyle ważne, że prace rozwojowe nad samochodem mają ogromne znaczenie. Po prostu trzeba poznać zupełnie nowe silniki. Niestety bardzo ograniczony budżet i nie najwyższych lotów personel powodują, że Marussia i Caterham są bardzo daleko. Co z tego, że obie te ekipy różnią dostawcy silników? Nic. To nie oni przecież są najważniejszymi klientami. Bardziej liczą się tacy jak Red Bull, Toro Rosso, ale cóż w Formule 1 i w każdym sporcie nic nie ma za darmo.

Ferrari według mnie w dość duży sposób ogranicza swoje możliwości. W alei serwisowej zakrywa auto jak tylko może i to wszystko sprawia, że mogą nas pozytywnie zaskoczyć. Co nie oznacza, że nowy model jest bez wad. Dziennikarze donoszą, że nadal są problemy, które od lat nękają stajnię z Maranello.

Dużo by tu opowiadać o Formule 1, ale może na chwile ochłońmy i zajmijmy się MotoGP. Pierwsza tura testów w Malezji pokazała, że Marc Márquez nie żartował mówiąc w zeszłym sezonie, że on się dopiero rozkręca. To właśnie aktualny mistrz świata był najszybszy, ale złamał nogę podczas treningu na torze dirt-trackowym w zeszły czwartek. To absolutnie nie przekreśla jego szans na świetne wyniki w sezonie 2014. Motocykliści MotoGP to prawdziwi herosi. Im nie straszne są złamania. Pokazał to Jorge Lorenzo w Assen i również Dani Pedrosa. Podobnie będzie z Márquezem, ale dwójka Hiszpanów, których wymieniłem nie da mu za wygraną. Szczególnie ten dosiadający Yamahy ma wiele do zaoferowania.

Valentino Rossi przez jesień i zimę bardzo ciężko pracował nad tym, aby na nowo zaaklimatyzować się do zupełnie innego stylu jazdy na motocyklu. Efekt? To on był najszybszy spośród reprezentantów Yamahy podczas pierwszej tury testów i był najbliżej Márqueza. Do tego nie wykluczone, że jest to jeden z ostatnich, bo myślę, że raczej nie ostatni sezon dziewięciokrotnego motocyklowego mistrza świata.

Wydaje się także, iż do grona czołówki dołączył również Aleix Espargaro. Dosiada on Yamahy zespołu NGM Mobile Forward Racing w specyfikacji Open, czyli tej teoretycznie wolniejszej klasy, ale nie pozbawionej szans na sukces. Na jednym okrążeniu Hiszpan był niewiele wolniejszy od Márqueza i spółki, ale ma większy bak na wyścig. To powinno pozwolić mu na szybszą jazdę i na niektórych obiektach może się nawet okazać, że będzie dominował.

Jak zwykle ogromnym znakiem zapytania jest Ducati. Podobnież problem podsterowności w zakrętach został już całkowicie rozwiązany i teraz jedynie brakuje motocyklistom nieco szybkości na wyjściach z wiraży. Ciężko mi sobie wyobrazić kogoś w barwach bolońskiej marki na stałe w czołówce, ale nie zapominajmy, że zarówno Andrea Dovizioso jak i Cal Crutchlow to nietuzinkowi zawodnicy. Ich umiejętności są na miarę czołówki MotoGP, więc kto wie może także Ducati nam zrobi miłą niespodziankę. Jednak w tym przypadku więcej będziemy wiedzieli po kolejnej turze testów, która zaczyna się w środę, a kończy w piątek.

Jak widać w obu tych seriach dzieje się wiele. W przypadku MotoGP jestem przekonany, że przełoży się to na niezwykły sezon. Jak będzie w Formule 1? Na to trzeba będzie poczekać, ale tez wydaje się, że era nudy w granatowych barwach i niemieckim hymnie.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze