Wróżby – subiektywne podsumowanie testów

W tym roku przedsezonowe testy były wyjątkowo krótkie, zaledwie trzydniowe, ale jak zawsze kibice F1 próbują na ich podstawie przewidzieć, co czeka ich w tym sezonie.

Przedsezonowe testy F1 to nie wyścig ani kwalifikacje. Czasy nie mają tu znaczenia. Chodzi tu o poznanie nowych samochodów, ich mocnych i słabych stron. Chodzi o poznanie potencjalnych problemów i wyznaczenie kierunków dalszego rozwoju. O to chodzi zespołom, nad tym pracują kierowcy. Ale kibice oglądający te testy zastanawiają się tylko nad jednym pytaniem. Jaki będzie układ sił w tym sezonie?

W tym celu dziennikarze i eksperci studiują dane i porównują czasy przejazdów na różnych mieszankach i z różnym obciążeniem paliwem. Ci, którzy mają szczęście być na torze, osobiście obserwują zachowanie samochodów w zakrętach, robiąc notatki. Nie jest to łatwe zadanie, bo w obecnych czasach różnice są minimalne, a kierowcy wcale nie są skupieni na uzyskiwaniu perfekcyjnych czasów okrążeń. Niektóre teamy mogą nawet specjalnie maskować swój potencjał.

Nie tak dawno specjalista od tego był Mercedes. Ferrari w czasach gdy liderem zespołu był Sebastian Vettel regularnie uzyskiwało najlepsze czasy podczas przedsezonowych testów, tylko po to, by potem wyraźnie przegrywać z Mercedesem. Czasem niedofinasowane zespoły z końca stawki jeździły specjalnie z małą ilością paliwa, by świetnymi czasami zachęcić sponsorów.

Dlatego próby odczytania kolejności w stawce opierają się nie tylko na analizie wyników. Przeprowadzający wywiady dziennikarze starają się wychwycić w jakim nastroju są ich rozmówcy. Po kimś, kto właśnie zdał sobie sprawę, że spędzi rok blisko końca stawki, zazwyczaj to widać, z kolei komuś, kto widzi szansę walki o mistrzostwo, trudno ukryć entuzjazm.

Red Bull ciągle perfekcyjny

Przejdźmy więc do sedna. Jaki będzie układ sił w tym sezonie? Czy będzie to kolejny sezon dominacji Maxa Verstappena? Taki scenariusz jest jak najbardziej realny.

Mimo zdecydowanej wygranej w zeszłym sezonie, Red Bull nie mógł czuć się do końca pewny swego. Rywale byli blisko i mieli, wydawało się, znacznie większe pole do postępu niż zespół Maxa Verstappena, którego samochód był już bliski perfekcji. W dodatku po aferze z przekraczaniem limitów budżetu, Red Bullowi dodatkowo ograniczono czas w tunelu aerodynamicznym.

Po co komu jednak dodatkowy czas w tunelu, gdy ma Adriana Neweya. Red Bull zaprezentował w Bahrajnie samochód, który na pierwszy rzut oka jest niemal identyczny z zeszłorocznym, ale ma w bardzo dopracowany sposób  wyrzeźbione sekcje boczne w poszukiwaniu aerodynamicznej perfekcji i dodatkowo jest odchudzony do limitu wagi, czego nie udało się uzyskać w zeszłym roku.

Zarówno wyniki na torze jak i nastroje w ekipie potwierdzają, że nowy samochód spełnił wszystkie oczekiwania i Red Bull od początku sezonu znowu zawiesi rywalom bardzo wysoko poprzeczkę. Czasy uzyskiwane przez kierowców Red Bulla mogą wprawić konkurentów w mocne zaniepokojenie. Chyba, że Ferrari nie pokazało jeszcze swojego prawdziwego potencjału.

Ferrari znowu z dużymi nadziejami

Ferrari również zaprezentowało samochód będący rozwinięciem zeszłorocznej koncepcji. Tempo na jednym okrążeniu wydaje się bardzo dobre. Spodziewano się, że tak będzie jeśli uda się rozwiązać problemy z niezawodnością silników i odblokować ich pełen potencjał, co było celem Ferrari od dłuższego czasu. Zauważono jednak problemy ze zużyciem opon na dystansie wyścigu. Wygląda więc na to, że w tym momencie Ferrari ciągle traci do Red Bulla. Kluczem dla nich będzie jednak postęp podczas sezonu.

Fred Vasseur musi tak pokierować zespołem, by nie powtórzył się zeszłoroczny koszmar. Do poprawy jest dużo. Rozwój samochodu podczas sezonu, niezawodność i przede wszystkim taktyka. Sezon jest długi i Ferrari musi w końcu udowodnić, że potrafi pozostać w walce o zwycięstwa do samego końca, co nie udawało się ani w zeszłym roku, ani wcześniej w czasach Sebastiana Vettela.

Mercedes ciągle z problemami

Dla kibiców F1 byłoby lepiej, żeby Ferrari szybko sobie z problemami poradziło, bo wygląda na to, że tylko oni mogą nawiązać walkę z Red Bullem. Mercedes jest w lepszym miejscu niż rok temu, ale do perfekcji jeszcze sporo brakuje.  Ich powrót na szczyt to program długoterminowy. Trudno oczekiwać od Mercedesa, by ich samochód był na czele stawki po trzech dniach testów. Można się spodziewać, że będą robić postępy z wyścigu na wyścig tak jak w zeszłym roku, a nawet znacznie szybciej, ponieważ rok temu napotkali na wiele niespodziewanych problemów. W tym roku spodziewają się znacznie bardziej harmonijnego rozwoju. Pod koniec sezonu chcą zagrażać Red Bullowi, ale raczej na pewno nie uda się to od razu.

Podczas testów widać było, że ich bardzo oryginalna konstrukcja nie jest wolna od problemów, a kierowcy mocno tonowali oczekiwania. Wygląda na to, że na mistrzostwo już w tym sezonie nie mają żadnych szans. Chyba, że to wszystko zasłona dymna.

Nowy zespół w czołówce?

Zasłona dymną z pewnością nie jest jednak forma Astona Martina, który to zespół jest w powszechnej opinii gwiazdą testów, notując największy postęp ze wszystkich teamów. Sprawia to, że Mercedes musi z niepokojem oglądać się za siebie. Aston Martin wyglądał w Bahrajnie tak dobrze, że opierając się tylko na tym, co widać było podczas testów, można by przewidywać, że są w stanie nawet wyprzedzić Mercedesa. Ich samochód ma też duży potencjał rozwojowy. Aston Martin może więc na dobre dołączyć do czołówki.

Jeśli chodzi o resztę stawki to trudno cokolwiek powiedzieć z przekonaniem i to bardzo dobra wiadomość. Różnice tutaj mogą być naprawdę małe. Najsilniejszym z tych zespołów wydaje się Alpine, w którym panują bardzo dobre nastroje, mimo że czasy w ogóle tego nie uzasadniają. Pod względem osiąganych czasów ten zespół był na samym dole stawki podczas testów. Najprawdopodobniej jednak wiązało się to po prostu z nietypowym programem, który został zrealizowany bez żadnych problemów, a samochód podczas weekendu wyścigowego będzie już ulepszony względem tego, który widzieliśmy podczas testów. Jeśli mogą tak bardzo ukrywać swój potencjał, to pokazuje to jak mało znacząca może się okazać analiza czasów okrążeń.  Jeśli chodzi o czasy to dobrze wygląda Alfa Romeo, które tak jak Haas, może dużo zyskać dzięki mocy silnika Ferrari.

Trudny moment dla McLarena

Zespoły F1 bardzo dobrze poradziły sobie z wyzwaniem jakim były bardzo krótkie testy. Nie widzieliśmy rozbitych samochodów, bardzo mało było awarii. W prawie wszystkich teamach panuje optymizm, z jednym wyjątkiem. W McLarenie, po rozczarowującym poprzednim sezonie, postanowiono pójść w nowym kierunku jeśli chodzi o projekt samochodu, z tym że jeszcze nie teraz. Obecny samochód jest pozostałością po zeszłym sezonie, podczas gdy zespół czeka na nową wersję, która pojawi się wiosną. W rezultacie testy wypadły bardzo źle. Samochód prowadził się najgorzej w całej stawce, ciągle pokazując wszystkie wady, z którymi nie umiał sobie niedawno radzić Daniel Ricciardo.

Stanie w miejscu w momencie, gdy wszyscy idą do przodu i odległości między teamami się zmniejszają, może oznaczać gwałtowny spadek w kierunku końca stawki. Sezon McLarena może przypominać ten, który Aston Martin miał w zeszłym roku. To oznacza, że należy spodziewać się problemów z wyjściem z Q1.

Jak będzie wyglądał ten sezon w porównaniu z poprzednim? Najprawdopodobniej nieco inaczej. Max Verstappen jest teraz znacznie bardziej umocniony w roli faworyta. W poprzednim sezonie Red Bull miał na początku problemy, ale stawał się coraz silniejszy wraz z upływem czasu. Teraz mają przewagę na starcie, ale konkurenci będą robić wszystko, by ją zmniejszyć.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze