Jak Ferrari nie zauważyło talentu Verstappena

Max Verstappen jest obecnie uznawany za jedną z największych gwiazd Formuły 1. Ośmiokrotny zwycięzca Grand Prix po raz pierwszy zakończył mistrzostwa na podium klasyfikacji generalnej wraz z zespołem Red Bull Racing. Gdyby jednak wydarzenia w jego karierze juniorskiej potoczyły się nieco inaczej, 22-latek mógłby teraz reprezentować Ferrari.

Kluczem do tej historii jest Akademia Młodych kierowców Ferrari. Trafiają do niej młodzi i utalentowani kierowcy, którzy po przejściu kilku szczebli wyścigowej kariery otrzymuje swoją szansę w Formule 2 lub w Formule 1 w zespołach powiązanych z Ferrari lub trafią do samej ekipy. Jednak mało kto wie, że Prema oraz zespół Ferrari testowało wielu młodych i zdolnych kierowców w serii zwanej Florida Winter Series, która w całości była wspierana przez Akademię.

W jej szeregach znajdowali się m.in. Nicholas Latifi, Tatiana Calderón, Ed Jones, Luca Ghiotto, Lance Stroll czy też polski zawodnik Aleksander Bosak. O ile kierowcy Akademii mieli zaproszenia, tak pozostali płacili za udział. Nieoficjalnie mówi się, że w sfinansowaniu pierwszego sezonu pomógł Lawrence Stroll.

O ile część zawodników miała już pewne doświadczenie w samochodach wyścigowych, dla Verstappena był to absolutny debiut. Holender dopiero co wygrał kartingowe mistrzostwa świata w najwyższej kategorii KZ1 i został rzucony na głęboką wodę, mając za sobą zaledwie kilka dni testów w różnych autach pokroju Formuły 3.

Verstappen doskonale odnalazł się jednak w wymagającej sytuacji i zabłysnął już w pierwszym wyścigu na wyboistym i wymagającym torze Sebring, gdzie zajął czwarte miejsce oraz uzyskał najlepszy czas okrążenia. Do drugiego wyścigu startował z pole position, a tydzień później w Palm Beach wygrał swój pierwszy wyścig – ten wyczyn powtórzył jeszcze podczas finału sezonu w Miami i uplasował się na trzecim miejscu w klasyfikacji generalnej.

W Florida Winter Series chodziło jednak nie tylko o samo ściganie. Był to prawdziwy obóz szkoleniowy, w trakcie którego kierowcy mieli uczyć się techniki jazdy, mądrego podejścia do wyścigu, analizowania nagrań i telemetrii, a nawet mechaniki pojazdu i wykonywania najczęstszych prac serwisowych. Nad wszystkim czuwał ówczesny szef Akademii Luca Baldisserri, który był również odpowiedzialny za dalszy wybór kierowców.

Do współpracy zaproszono też dziennikarzy, którzy mieli uczestniczyć w wyścigach i pomóc kierowcom w nauce współpracy z mediami, a także zwrócić uwagę na nową serię oraz pokazać weekend wyścigowy zza kulis. Niestety seria, która miała trwać kilka lat przetrwała zaledwie rok. Pojawiła się w sezonie 2014 i wraz z końcem roku zakończyła swoją działalność.

Zwycięzcą krótkiej serii był Antonio Fuoco, który doszedł do roli kierowcy rozwojowego i symulatora w zespole F1 Ferrari. Na Baldiserrim największe wrażenie zrobił jednak Stroll i to z nim postanowił współpracować, by w przeciągu dwóch lat dojść do Formuły 1. Kontakt z Akademią utrzymywał jeszcze przez jakiś czas Raffaele Marciello, tymczasem Max został pozostawiony sam sobie. Po tym jak został odrzucony przez Włochów, młody Holender został przechwycony przez ekipę Red Bulla, z którą jest związany przez wiele lat. Podobny los spotkał kilku innych młodzików, którzy rozeszli się po różnych seriach lub zniknęli z wyścigowego świata.

Galeria:

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze