Czy Mikkelsen powinien znaleźć się w stawce WRC?

„Andreas Mikkelsen okazał się prawdziwą zwycięską siłą w WRC w 2016 roku, a więc fakt, że nie rywalizuje w najwyższej kategorii rajdowej w tym roku jest stratą dla sportu”, twierdzi dziennikarz motorsport.com, David Gruz. Postanowiliśmy się przyjrzeć temu, czy brak 27-letniego Norwega w stawce WRC jest tak dużą stratą, o jakiej mówi Gruz.

BEZWYPADKOWY MIKKELSEN

Nie da się ukryć, Andreas Mikkelsen jest jednym z najbardziej skutecznych zawodników w WRC. Liczba błędów u norweskiego kierowcy jest minimalna i – nie licząc awarii – faktycznie, w większości rajdów dojeżdża on do mety. Czy to jednak od razu oznacza, że 27-latek jest topowym kierowcą? Oglądając nagrania z poszczególnych rajdów niejednokrotnie widać, jak Norweg miewa przygody i wypadki, gdzie jedynie niezwykle silna konstrukcja Volkswagena ratuje go od odpadnięcia z rajdu. Czasem Mikkelsen ma też po prostu szczęście, co akurat jest bardzo przydatną cechą w sporcie. Gdyby jednak jechał mniej wytrzymałą Fiestą, czy Hyundaiem, czy tak samo kończyłyby się dla niego rajdy? Można polemizować.

Wracamy do początku - „bezwypadkowy Mikkelsen”. Równie bezwypadkowy jest Mads Østberg, który jednocześnie był – zaraz za Volkswagenem – najlepszym kierowcą 2015 roku. Idąc tym tropem, możemy uznać, że Østberg także jest topowym kierowcą – w końcu pokonał całą „resztę świata”, w tym swojego kolegę z zespołu. Czy to jednak oznacza, że rodak Mikkelsena jest wyjątkowym zawodnikiem? Chyba każdy zgodzi się z tym, że Mads to kierowca średniej półki, którego tempo nigdy nie pozwoli mu wywalczyć tytułu mistrza świata. Analogicznie, dojeżdżanie do mety w przypadku Mikkelsena jeszcze nic nie oznacza (szczególnie w Volkswagenie).

TRZECIE MIEJSCE W 2016 ROKU

Mikkelsen był trzecim kierowcą minionego sezonu i miał duże szanse na wywalczenie tytułu wicemistrza świata. Plany mocno pokrzyżował mu wypadek na trzy rajdy przed końcem sezonu, a także awaria w przedostatniej rundzie sezonu. Z drugiej strony walkę z Thierrym Neuvillem (który ostatecznie wywalczył tytuł wicemistrza świata) mocno ułatwiły mu przygody Belga: awaria auta w Radzie Szwecji, a także błąd ekipy Hyundaia w Rajdzie Portugalii, w wyniku którego w samochodzie Neuville'a zabrakło paliwa. W związku z tym, bilans przemawia na korzyść Thierry'ego. Trzy wypadki Mikkelsena i awaria auta, przeciwko jednemu wypadkowi Neuville'a i dwóm niezależnym od niego przygodom. Tym samym, Mikkelsen został pokonany nie tylko przez Sébastiena Ogiera, ale także przez swojego najlepszego przyjaciela.

MIKKELSEN KONTRA VOLKSWAGEN

Norweg znokautował Jari-Mattiego Latvalę. To jest fakt, z którym nie można dyskutować. Z drugiej jednak strony jego znokautował Sébastien Ogier, który w każdym szutrowym rajdzie miał gorszą pozycję startową.

„W ubiegłym roku nawet nie zbliżyłem się do Ogiera. W walce z Sébastienem nie miałem najmniejszych szans na wygraną. W ostatnim sezonie poprawiłem moje tempo i skuteczność. Wygrałem kilka walk z Sebem, jak na przykład w Rajdzie Polski czy Rajdzie Portugalii, gdzie prowadził w ostatnim dniu rajdu i miał taką samą pozycję startową, a nam udało się wygrać” – mówił Mikkelsen. Rzeczywiście, w ostatnim sezonie Norweg pokazał się z dobrej strony, staczając kilka zaciętych pojedynków, a wisienką na torcie była jego wygrana w Rajdzie Australii. To jednak nie wystarczyło do wywalczenia pozycji wyższej, niż trzecia. To może z kolei świadczyć o tym, jak niesamowicie szybkim i uzdolnionym kierowcą jest Sébastien Ogier, który pomimo gorszej pozycji startowej w większości rajdów, nie pozwolił Mikkelsenowi na nawiązanie walki o tytuł mistrzowski.

BRAK MIEJSCA NA NOWY SEZON

Po wycofaniu się Volkswagena, kierowcy niemieckiego teamu nie mieli wielu dostępnych opcji. Wolne miejsca pozostały wyłącznie w Toyocie i M-Sporcie. Mistrz świata był priorytetem dla każdego z tych teamów, z kolei Tommi Mäkinen zdecydował się stworzyć w 100% fiński zespół, dlatego też Latvala znalazł miejsce w powracającej do WRC Toyocie. Czy faktycznie to miejsce bardziej należało się Latvali, niż Mikkelsenowi? Nie da się ukryć, że ostatni sezon był katastrofalny dla 31-letniego Fina, który wielokrotnie wspominał o spadku motywacji. Takie sezony zdarzają się jednak u wielu kierowców. Najlepszym przykładem jest Thierry Neuville, który w 2015 roku zaliczył bardzo nieudany sezon, a w kolejnym został wicemistrzem świata. Warto przypomnieć, że zarówno w sezonie 2014, jak i 2015 to właśnie Latvala zajmował drugie miejsce na koniec, nie Mikkelsen. W związku z tym szefostwo Toyoty może wierzyć, ze Fin ma szansę odrodzić się w nowym środowisku (szczególnie gdy zdjęta zostanie z niego presja związana z rywalizacją z Ogierem).

Mikkelsen miał trafić do M-Sportu, gdyby kontraktu nie podpisał Sébastien Ogier. Mistrz świata zaakceptował jednak ofertę Brytyjczyków, dlatego dla Norwega nie starczyło miejsc w ekipach WRC, tym bardziej że do głównego zespołu M-Sportu po roku przerwy powrócił Elfyn Evans. 27-latek miał nadzieję na angaż w zespole Nassera Al-Attiyah z Volkswagenami, jednak Katarczykowi zabrakło czasu na utworzenie własnego teamu. Tym samym Mikkelsen zdecydował się przejechać Rajd Monte Carlo w WRC-2 i jak na razie nie ma żadnych konkretnych informacji na temat jego przyszłości. „Rozumiemy, że w tej chwili jest związany ze Skodą, jednak nie wiemy co z jego przyszłością. Być może przejedzie z nami kilka rajdów” – mówi jeden z pracowników M-Sportu.

„MNIEJ UZNANE NAZWISKA”

„Ostatecznie Mikkelsen został zmuszony do zaakceptowania oferty Skody na Rajd Monte Carlo, podczas gdy mniej uznane nazwiska, jak Hänninen, Lappi, Lefebvre czy Breen mają zapewnione miejsca w zespołach fabrycznych na sezon 2017” – mówi dziennikarz motorsport.com. Czy nazwisko Mikkelsena jest z kolei aż tak uznane, by zespoły miały szykować dla niego miejsce? Wydaje się, że tak. W czterech sezonach Norweg pokazał kawał dobrego rajdowania. W porządku, jeździł w idealnym, dopieszczonym pod każdym szczegółem samochodzie Volkswagena. Jeździł dla doskonale zorganizowanego teamu, który każdy detal dopracowany miał do perfekcji. Andreas pokazał jednak, że jest w czołówce kierowców rajdowych. Szkoda jednak, że nie widzieliśmy go w innym aucie, co pozwoliłoby ocenić jego prawdziwy potencjał.

Mikkelsen z pewnością nie jest i nie będzie drugim Ogierem, nie jest tak szybki i precyzyjny, jak mistrz świata. Nie jest też może drugim Meekiem, który potrafi pokazać niesamowitą prędkość (chociaż tutaj, w przeciwieństwie do Mikkelsena przytrafia mu się o wiele więcej błędów i przygód na trasach). Jest za to szybki i konsekwentny, a jego dużą zaletą jest spokój, opanowanie i mocna głowa.

Co prawda, jeżdżąc Volkswagenem, Norweg wygrał zaledwie trzy rajdy (w tym dwa zwycięstwa były prezentem od jego kolegów). Patrząc obiektywnie, trzy zwycięstwa to bardzo mało. Dla porównania, w tym samym czasie Ogier wygrał 29 rajdów, a Latvala - 9. Bilans zwycięstw nie jest tym, czym mógłby się chwalić 27-latek, jednak nie zmienia to faktu, że w porównaniu z niektórymi kierowcami, którzy znaleźli miejsce w stawce, Mikkelsen ze swoją skutecznością i prędkością powinien bez problemu znaleźć nowego pracodawcę. Co prawda nigdy nie pokonał Ogiera, jednak udowodnił, że jest bardzo dobrym kierowcą rajdowym.

Żródło: z wykorzystaniem fragmentów artykułu na motorsport.com

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze