Sezon 2016 nie jest jak dotąd zbyt łaskawy dla jednego z kierowców Mercedesa, któremu najpierw zupełnie nie udał się start podczas Grand Prix Australii, a w Bahrajnie zderzył się z nim Valtteri Bottas. Po drugiej stronie garażu panuje za to euforia – dwie wygrane z rzędu, do tego prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Czy więc Lewis odda koronę na rzecz Nico?
Oczywiście pytanie jest retoryczne i postawione trochę zaczepnie. To dopiero początek sezonu i wszystko może się w jego trakcie zdarzyć, lecz jak to zwykle bywa, są tacy, którzy już teraz ogłosili, że Lewis Hamilton się skończył, podobnie jak jego czas w F1 i może jedynie zbierać punkty by pozostać w walce z Nico. Oczywiście dla wielu będzie to kompletna bzdura, ale znajdą się tacy, którzy rzucą okiem na sytuację i odpowiedzą „faktycznie!”.
Patrząc na obu zawodników, widać który z nich myśli o tytule poważnie, a który prezentuje podejście „jakoś to będzie”. Nico intensywnie ćwiczy, wstawia zdjęcia z treningów i pokazuje, że jego motywacja jest bardzo duża. A Lewis? Jest po prostu sobą, zwiedza Nowy York czy odwiedza chiński mur, śpiewa, komponuje… Ktoś mógłby więc powiedzieć: „patrzcie, Nico wie o co tu chodzi, czuje szansę, a Lewisa kolejny tytuł już nie obchodzi”.
good workout day before heading to China tonight #warmup #ChineseGP pic.twitter.com/zkZYHN5Hzb
— Nico Rosberg (@nico_rosberg) 12 kwietnia 2016
With my team at the Great Wall today!!pic.twitter.com/2w6fnxU028
— Lewis Hamilton (@LewisHamilton) 12 kwietnia 2016
Ogień kontra woda. No właśnie, kto jest ogniem, a kto wodą? Obaj kierowcy już od wielu lat rywalizują nie tylko o miano tego najlepszego, ale również o status kierowcy nr 1 we własnej ekipie. Mercedes stara się traktować obu kierowców równo, ale widać, że miłości w ekipie nie ma i nie będzie. To tak jak w motocyklowej ekipie Yamahy, gdzie gdyby tylko można było, postawiono by na środku ścianę.
Choć czasem moje osądy są kontrowersyjne, to w większości się potwierdzają. Tutaj jednak należy jeszcze z tym poczekać. Widać wyraźnie, że Rosberg złapał wiatr w żagle i płynie po zwycięstwo, a Hamilton gdzieś błądzi i nadrabia charakterem. Wszyscy jednak doskonale wiemy, jak trudni są obaj kierowcy. O ile mam już pewne zdanie na ten temat, zobaczymy najpierw co przyniosą Chiny.
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.