Żegnaj Kangurze – omówienie kariery Daniela Ricciardo

Jeszcze przed wyścigiem o Grand Prix Singapuru wiadomym było, że przygoda Daniela Ricciardo w Formule 1 powoli dobiega końca. Wypowiedzi szefa zespołu RB Laurenta Mekiesa, dyrektora akademii Red Bulla Helmuta Marko, czy samego Ricciardo wyraźnie dawały to do zrozumienia. Australijczyk był wyraźnie wzruszony po zakończeniu rywalizacji. Potwierdzenie pojawiło się w czwartek 26 września. W miejsce zawsze uśmiechniętego 35-latka wejdzie Liam Lawson. To zatem dobry moment, by przypomnieć całą karierę popularnego «Honey Badgera».

Droga do Formuły 1

Daniel Ricciardo w wieku osiemnastu lat startował we włoskiej Formule Renault 2.0, rywalizując między innymi z Jaime Alguersuarim czy Brendonem Hartleyem. Australijczyk w swoim debiutanckim sezonie zajął szóste miejsce, dominując swoich zespołowych partnerów. Wtedy to zainteresował się nim Red Bull z Helmutem Marko, to był początek współpracy z austriackim gigantem.

Następnym przystankiem była Brytyjska Formuła 3, w której zatriumfował z ogromną przewagą nad rywalami. Daniel stał się oczkiem w głowie całej ekipy z Milton Keynes, a w szczególności jej zespołu juniorskiego. W 2010 roku nadszedł kolejny sukces, kiedy to zajął drugie miejsce w klasyfikacji Formuły Renault 3.5 jako najlepszy z żółtodziobów w serii, Red Bull nagrodził go miejscem w posezonowych testach za kierownicą RB6. Najlepsze miało jednak dopiero nadejść…

HRT

W trakcie sezonu 2011 Australijczyka czekała ogromna szansa, jego ekipa – Red Bull, wynegocjowała dla niego miejsce w bolidzie Hispania Racing Team od wyścigu na Silverstone. To był moment dla młodego «kangura» na zaprezentowanie swoich umiejętności i zapoznanie się z kokpitem bolidu Formuły 1 na dobre. Zespół HRT był jednym z najgorszych w stawce, stąd pewnym było, że to dla Daniela jedynie okres przejściowy. Debiutant ukazał się z dobrej strony, gdyż w większości wyścigów był w stanie pokonać bardziej obytego z samochodem Vitantonio Liuzziego, to zaowocowało zakontraktowaniem Australijczyka do siostrzanej ekipy «czerwonych byków» – Toro Rosso.

Toro Rosso

W barwach ekipy z Faenzy Ricciardo miał do dyspozycji dużo lepiej skonstruowaną maszynę, garaż dzielił z młodszym od siebie o rok Jeanem-Érikiem Vergnem. Po raz pierwszy w karierze był w stanie aktywnie uczestniczyć w wyścigu o punkty do klasyfikacji. Na zdobycie pierwszych «oczek» nie kazał czekać długo, bo zrobił to już w pierwszym wyścigu dla Toro Rosso, o utrzymanie formy nie było jednak tak łatwo. «Honey Badger» na kolejny finisz w pierwszej dziesiątce czekał jedenaście rund. W drugiej części sezonu STR7 stało się dużo bardziej liczącą się w walce maszyną, która pozwoliła na regularne punktowanie, dzięki czemu Ricciardo skończył sezon z dziesięcioma punktami, tuż za swoim kolegą z zespołu.

Sezon 2013 ukazał widoczny progres Daniela, lepsze tempo od swojego kolegi – w szczególności w kwalifikacjach – pozwoliło na podwojenie swojej zdobyczy punktowej z ostatniej kampanii, Vergne wyraźnie odstawał. Punktem zwrotnym okazało się jednak ogłoszenie zakończenia kariery Marka Webbera, rozpoczęła się walka o fotel obok mistrza świata, Sebastiana Vettela. Plotki mówiły o wysokiej pozycji Kimiego Räikkönena w tym pojedynku, ale to właśnie po swojego juniora sięgnął Red Bull. Przed Australijczykiem było nie lada wyzwanie.

Red Bull

Daniel został wezwany do stajni z Milton Keynes w momencie ogromnej rewolucji w Formule 1, zupełnie nowe bolidy oznaczały niewiadomą dla wszystkich. Już od testów przedsezonowych pewnym było, że na szczyt wyskoczył Mercedes z Lewisem Hamiltonem i Nico Rosbergiem. Debiut w Melbourne, przed własnymi kibicami, oznaczał kolejną dawkę presji ciążącej na najnowszym kierowcy zespołu mistrzów świata. Daniel poradził sobie jednak znakomicie, otwarcie rywalizując z Mercedesami w kwalifikacjach i wyścigu, dojeżdżając na drugiej pozycji. Samochód z numerem 3 został jednak zdyskwalifikowany po wyścigu za niezgodności regulaminowe.

Cały sezon 2014 przebiegł dla Daniela pod znakiem ogromnego rozwoju i pokazu umiejętności. Trzy triumfy w Kanadzie, Belgii i na Węgrzech, Trzecie miejsce w klasyfikacji kierowców i zdominowanie czterokrotnego mistrza świata w tym samym zespole wyjawiły kibicom niepowtarzalny talent kierowcy z Perth. Po ogłoszeniu odejścia Vettela do Ferrari pewnym było, że to Ricciardo zostanie nowym liderem ekipy.

Słynne wyścigi: Grand Prix Kanady 2014

Kampania 2015 była jednak zdecydowanie mniej udana od poprzedniej, bolid spisywał się poniżej oczekiwań, nie pozwolił na chociażby jedno zwycięstwo. Niezawodność stała się ogromnym problemem. Australijczyk na podium pojawił się tylko dwukrotnie, na Węgrzech i w Singapurze.

Rok później Red Bull znowu wrócił jednak na swoje miejsce, rywalizując z Ferrari o drugie miejsce w klasyfikacji konstruktorów. Obok Daniela pojawił się też bardzo obiecujący osiemnastolatek – Max Verstappen, jednakże nie wszystko poszło zgodnie z planem. Mercedes niezmiennie był daleko z przodu, na dodatek zepsuty pit-stop i zaprzepaszczone zwycięstwo w Monako wyczuwalnie bolały. Ricciardo dostał swoją szansę w Malezji, gdzie awarii uległa jednostka napędowa Mercedesa Lewisa Hamiltona, to pozwoliło Australijczykowi na przekroczenie mety na pierwszej lokacie.

Dwa następne sezony oznaczały dla Red Bulla ściganie się bez większej konkurencji, daleko od drugiego Ferrari, ale wyraźnie zostawiając za sobą na czwartym miejscu najpierw Force Indie, a potem Renault. Jednocześnie powróciły demony problemów z niezawodnością, kolejne awarie silników Renault coraz bardziej irytowały całą ekipę, w tym Ricciardo, który przez te właśnie wycofywał się z wyścigów sześciokrotnie. Problemem stał się również Verstappen, który zaczął podgryzać swojego zespołowego partnera, w wielu przypadkach górując nad nim. Pojawiły się wyraźne tarcia, które wielokrotnie doprowadzały do kolizji i utraty punktów. Starszy z kierowców Red Bull Racing mimo oferty kontraktu na stole zdecydował się na inny ruch.

Renault

Sympatyczny Australijczyk został skuszony planem powrotu Francuzów do walki o mistrzostwo świata, miała być to przyszłościowa inwestycja w już prężnie rozwijającą się ekipę. Bolid przygotowany na sezon 2019 okazał się jednak sporym niewypałem. Zespół z Enstone w cuglach wywalczył piątą pozycję przed Racing Point (dzisiaj Aston Martin), nie był w stanie podjąć walki z dużo silniejszym McLarenem.

Wybuch pandemii spowodował opóźnienie rywalizacji w kolejnej edycji mistrzostw, w międzyczasie zachodziły roszady transferowe. Sebastian Vettel ogłosił rozbrat ze Scuderią Ferrari, Carlos Sainz Jr został wybrany jako jego następca, zwolniło się zatem miejsce w perspektywicznym McLarenie. Otrzymawszy propozycję, Ricciardo nie musiał zastanawiać się długo, jeszcze przed rozpoczęciem sezonu wiadomo było, że ten sezon w Renault będzie jego ostatnim.

Ricciardo z karą czasową, spada na jedenaste miejsce

W czasie tej kampanii udało mu się nareszcie wywalczyć podium w żółtych barwach, zajmując trzecie miejsce zarówno w Grand Prix Eifel i Grand Prix Emilii-Romanii. Australijczyk drugi rok z rzędu wyraźnie pokonał swoich partnerów, najpierw Hülkenberga, potem Ocona, napawało to jego fanów wyraźnym optymizmem przed dołączeniem do pnącego się w górę McLarena.

McLaren

Pobyt «kangura» w ekipie z Woking była jednak spektakularnym niewypałem z jednym wyraźnie pozytywnym akcentem. Ten przyszedł podczas Grand Prix Włoch na Monzy w debiutanckim sezonie w pomarańczowych barwach. To wtedy McLaren zwyciężył po raz pierwszy od 2012 roku, zajmując pierwsze dwie pozycje na podium. Australijczyk wykorzystał na początku zdobytą pozycję na torze i polecenia zespołu do zgarnięcia swojej pierwszej wiktorii od ponad trzech lat.

Ricciardo wygrywa GP Włoch, kolejna kolizja Verstappena i Hamiltona

Na tym jednak kończą się pozytywy jego pobytu pod skrzydłami Zaka Browna. Doświadczony kierowca został zdominowany przez swojego młodszego kolegę – Lando Norrisa. Jego występy były na tyle poniżej oczekiwań, że zarząd McLarena zdecydował się przedwcześnie rozwiązać umowę mimo sporych kosztów takiego przedsięwzięcia. Ricciardo stracił miejsce na rzecz Oscara Piastriego zarówno w McLarenie, jak i całej Formule 1.

Powrót do korzeni

Pomocną dłoń Australijczykowi wyciągnął zespół, z którym święcił największe triumfy – Red Bull, oferując kontrakt kierowcy rezerwowego. Wydawało się, że Daniel nie pojedzie już w wyścigu, jednakże fatalne występy Nycka de Vriesa w barwach AlphaTauri (dzisiaj RB) skłoniły zarząd rodziny «czerwonych byków» do dania mu szansy w drugiej połowie sezonu, w ten sposób Australijczyk dostał kolejną szansę. Wykorzystał ją znakomicie, zdobywając siedem punktów i nie odstając poziomem od Yukiego Tsunody. Ten występ dał mu angaż na 14. kolejny sezon w królowej sportów motorowych.

Ricciardo: Kiedy zobaczyłem czerwoną flagę…

Ten jednak nie poszedł Australijczykowi według planu, duża strata do swojego kolegi z ekipy i brak konsekwencji w jeździe zwiększały frustrację w całej rodzinie Red Bulla, a tuż za horyzontem był młodziutki Liam Lawson czekający na swoją szansę. Przed Grand Prix Singapuru plotki o ewentualnym odejściu nabrały na sile do tego stopnia, że większość spodziewała się rozwiązania kontraktu w niedługim czasie. Kilka dni po zakończeniu rywalizacji na ulicach Singapuru zespół RB potwierdził zamianę kierowców do końca sezonu 2024.

Podsumowanie

Daniel Ricciardo to postać niezwykle charyzmatyczna i wyróżniająca się w padoku, wiecznie uśmiechnięty i pełen poczucia humoru. Ze strony kompetytywnej jednak wielce niespełniony talent z ogromnym upadkiem pod koniec kariery. Mimo wszystko «Honey Badger» osiągnął w Formule 1 naprawdę wiele, osiem zwycięstw i 32 razy na podium. Danielu, dziękujemy za te wszystkie lata, będzie cię brakowało w padoku!

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze